"Szwajcaria rzuca się w ramiona twardej prawicy" - ocenia genewski "Le Courrier". Dodaje, że w niedzielę wyborcy pokazali "zielone światło polityce neoliberalnej i demontażowi socjalnemu". "W obliczu wojny w Syrii i Iraku czy sytuacji na Ukrainie Szwajcarzy robią to, co potrafią najlepiej: barykadują się" - komentuje gazeta. Prawica reprezentowana przez Szwajcarską Partię Ludową (SVP), a także przez ugrupowanie Wolna Demokratyczna Partia Szwajcarii. Liberałowie (FDP) zwiększyła w niedzielnych wyborach liczbę mandatów w 200-osobowej Radzie Narodowej. "La Tribune de Geneve" ubolewa z kolei z powodu nieobecności w czasie kampanii wyborczej "poważnej debaty" na temat polityki azylowej i imigracji. Przeciwnicy Szwajcarskiej Partii Ludowej, na terenach francusko- i włoskojęzycznych używającej nazwy Unia Demokratyczna Centrum (UDC), woleli "nie afiszować się" z tym tematem, będącym numerem jeden dla narodowo-konserwatywnej SVP. Według genewskiej gazety oponenci "w miejsce zwykłych sporów zdecydowali się na milczenie", więc wyborcy mogli głosować na UDC "bez poczucia zakłopotania". Zapewnienia przywódców SVP o tym, że chronią kraj w niestabilnych czasach, "La Tribune de Geneve" nazywa "grubym oszustwem, choć dobrze zapakowanym".