- On jest 76-letnim człowiekiem, nie ma 40 lat - powiedziała Seigner stacji radiowej Europe 1. -Oczywiście on nie ucieknie, byłoby absurdem wyobrażanie sobie tego - dodała aktorka, która jest siostrą żony Polańskiego Emmanuelle Seigner. Jej zdaniem, Polański może liczyć się z tym, że będzie musiał stawić się przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. - Jeżeli musi to zrobić, to musi to zrobić - powiedziała Seigner. CZYTAJ RAPORT SPECJALNY INTERIA.PL NA TEMAT SPRAWY ROMANA POLAŃSKIEGO Rzecznik szwajcarskiego ministerstwa sprawiedliwości Folco Galli zapowiedział w środę, że reżyser pozostanie w areszcie do czasu, aż ministerstwo rozważy, czy złoży apelację od decyzji sądu do Trybunału Federalnego w Lozannie. Jednak wcześniej szefowa tego resortu Eveline Widmer-Schlumpf oznajmiła, że nie widzi powodu, by jej resort apelował od decyzji sądu. W ramach zwolnienia za kaucją w wysokości 4,5 mln franków (3 mln euro) Polański ma zdeponować dowody tożsamości i pozostawać w swej rezydencji w szwajcarskim kurorcie Gstaad pod kontrolą elektroniczną. Według Associated Press, zabezpieczeniem kaucji jest również mieszkanie Polańskiego w Paryżu. Polański został zatrzymany na lotnisku w Zurychu 26 września br. na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku. Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca reżyserowi, że w 1977 roku uprawiał seks z 13-letnią wówczas Samanthą Gailey, co według obowiązującego w tym stanie ustawodawstwa, uważane jest za gwałt. Przed zakończeniem postępowania karnego w USA Polański zbiegł do Francji, by uchronić się przed spodziewaną karą długoletniego więzienia. Przeczytaj również: Sąd zgodził się na zwolnienie Polańskiego Wiceszefowa PE oburzona: kupił sobie wolność