Sztorm nadciąga nad Zatokę Meksykańską z rejonu Karaibów i zmierza na północny-zachód. Amerykańscy meteorolodzy obawiają się, że w piątek może znacznie zyskać na sile i zostać sklasyfikowany już, jako tropikalny cyklon. "Ochrona ekwipunku i załóg jest absolutnym priorytetem, abyśmy mogli zareagować maksymalna ilością środków na to, jak burza wpłynie na tę gigantyczna operację" (walkę w wyciekiem ropy) - powiedział admirał Paul Zukunft w oficjalnym komunikacie. Już w środę admirał Thad Allen nadzorujący z ramienia rządu USA tę operację ostrzegał, że jeśli sztorm dotrze w rejon uszkodzonej instalacji koncernu BP, "to jest niemal pewne, że konieczne będzie wstrzymanie wszelkich prac, zarówno przy uszkodzonym odwiercie, jak i na powierzchni morza, gdzie trwa zbieranie ropy naftowej". Eksperci ostrzegają, że wichura może opóźnić operację ratunkową o dwa tygodnie, zwłaszcza, jeśli dojdzie do całkowitej ewakuacji statków, które oczyszczają zatokę. Zukunft wyjaśnił, że statki oddalą się z terenu, przez który najprawdopodobniej przejdzie sztorm, tak by mogły jak najszybciej wrócić na miejsce akcji "i zająć się zbieraniem ropy jak tylko minie burza". Admirał dodał również, że te pływające zapory, które nie są całkowicie nieodzowne do ochrony wycieku, zostaną tymczasowo usunięte. Kopuła, która tamuje wyciek, pozostanie na miejscu. Już pod koniec czerwca tropikalna burza "Alex" spowodowała przerwanie prac przy uszkodzonym odwiercie. Wówczas jednak na krótko, bo wichura przeszła bokiem.