Akta, które otrzymała grupa 9 badaczy, muszą zostać dokładnie przeanalizowane. Dopiero potem wnioski zostaną upublicznione. Zwykli Niemcy nie poznają bowiem treści dokumentów napisanych przez wschodnioniemiecki wywiad; usłyszą jedynie opracowanie. W sumie w archiwach leży 7 tys. stron na temat Kohla. Jednak część z nich - jak przypuszczają eksperci i sam zainteresowany - to fałszywe zapiski, nagrania, które zdobywano nielegalnie. Dlatego sam kanclerz już od dłuższego czasu domagał się utajnienia akt na swój temat. Na razie wiadomo, że w przekazanych dokumentach nie ma informacji na temat nielegalnych funduszy które Kohl zbierał dla swej partii, czyli chadeków.