Stacje telewizyjne emitowały w piątek wstrząsające nagranie z telefonem czarnoskórego Omara Thorntona. W trwającej 4 minuty i 11 sekund rozmowie zabójca ośmiu osób - swoich kolegów z pracy w hurtowni alkoholu Hartford Distributors - powiedział, że zastrzelił ich, gdyż źle go traktowali, "jak wszystkich czarnych pracowników". "To miejsce jest rasistowskie. Chciałbym dopaść jeszcze więcej tych ludzi.(...) Wszystkich czarnych traktowali źle, więc musiałem sam się zająć tym problemem" - powiedział sprawca mordu. W chwilę po telefonie na "911" popełnił samobójstwo. Policjanci próbowali go wcześniej przekonać, żeby się oddał w ich ręce, ale odmówił. Thornton, który był kierowcą w firmie, w czasie tragicznego incydentu - przed telefonem na policję lub po nim - dzwonił także do swej matki. Pożegnał się z nią i powiedział, że zabił "pięciu rasistów", którzy mu dokuczali. Dziewczyna Thorntona - która jest biała - i członkowie jego rodziny powiedzieli policji, że skarżył się na rasistowskie zaczepki w pracy. Kierownictwo firmy i miejscowy oddział związków zawodowych, do których zabójca należał, stanowczo temu zaprzeczają. Poinformowali oni w dniu masakry, że Thornton został przyłapany na kradzieży piwa. We wtorek rano wezwano go do dyrekcji, gdzie powiedziano mu, że może sam odejść z pracy, albo zostanie zwolniony. Thornton zareagował na to - jak wyglądało - ze spokojem, po czym wyjął pistolet i zaczął strzelać.