"Konstruktywny dialog z rządem przed wysnuwaniem pochopnych wniosków z pewnością przyczyniłby się do postępów w naszej wspólnej sprawie promowania ochrony praw człowieka" - powiedziała węgierska ambasador Zsuzsanna Horvath na sesji Rady Praw Człowieka ONZ w Genewie, odnosząc się do opublikowanego w poniedziałek raportu Bachelet. Horvath zarzuciła dokumentowi, że zawiera "półprawdy". Do raportu odniósł się także szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto, który ocenił w komunikacie, że Bachelet "reprezentuje interesy George’a Sorosa i imigrantów". Odniósł się w ten sposób do amerykańskiego finansisty, któremu władze Węgier zarzucają chęć sprowadzenia do Europy milionów migrantów. W raporcie wysoka komisarz poruszyła m.in. kwestię podchodzenia do problemu migracji przez wiele państw zachodnich, w tym w szczególności Włochy i Węgry. Odnośnie do Węgier wspomniała o szokujących doniesieniach, "zgodnie z którymi w ostatnich tygodniach odmawiano jedzenia migrantom przetrzymywanym w strefach tranzytowych na granicy węgiersko-serbskiej". Zwróciła też uwagę na przepisy "pozwalające władzom zatrzymywać, stawiać zarzuty karne i natychmiast wydalać z węgierskich stref tranzytowych wszystkich adwokatów, doradców, wolontariuszy oraz przebywających legalnie członków rodziny, podejrzewanych o pomaganie ludziom w składaniu wniosku o azyl, ubieganiu się o pozwolenie na pobyt czy innych całkowicie legalnych działaniach".Horvath podkreśliła we wtorek, że "nikogo nie zatrzymano w strefach tranzytowych na Węgrzech". "Ponadto żywność była i będzie dostarczana osobom, które już złożyły wnioski o azyl" - zapewniła. Dodała, że przyjęte przepisy pozwalają władzom zatrzymać i oskarżyć "każdą osobę podejrzewaną o wspomaganie nielegalnej imigracji(...), jeśli ten adwokat, doradca, wolontariusz lub przemytnik ludzi wie, że wniosek będzie odrzucony na mocy obowiązującego prawa". "Fakt umyślnego wprowadzania w błąd migrantów będących w trudnej sytuacji nie jest naszym zdaniem aktem humanitaryzmu" - podsumowała. Szijjarto zapowiedział natomiast, że rząd będzie nadal bronić granicy Węgier i uważa za poważne przestępstwo organizowanie nielegalnej imigracji, które będzie zdecydowanie karać. Dodał, że poinformuje komisarz, iż bezpieczeństwo jest podstawowym prawem człowieka. "Nam zależy na tym prawie, ochronimy bezpieczeństwo Węgrów, a tym samym całą Europę" - oznajmił. W pisemnej wersji raportu wysoka komisarz przywołała też przypadek Austrii, gdzie rządzi koalicja sił prawicowych i skrajnie prawicowych: "traktowania priorytetowo powrotu migrantów bez zagwarantowania, że zasadnicze zobowiązania międzynarodowe w sferze praw człowieka są respektowane, nie można uważać za ochronę". Komisarz wspomniała też o wysłaniu do Austrii zespołu, który miałby zbadać tę sprawę. Konserwatywny kanclerz Austrii Sebastian Kurz zażądał we wtorek w komunikacie "wyjaśnień" dotyczących zarzutów komisarz i bronił swego kraju przed "wszelkimi nieuzasadnionymi podejrzeniami". "Warunki życia migrantów" w Austrii są "tak dobre, jak w rzadko którym innym kraju świata" - oznajmił, dodając, że komisarz powinna się zainteresować krajami, gdzie "na porządku dziennym są tortury i kara śmierci i gdzie codziennie są łamane wolność słowa oraz swoboda zgromadzeń i wyznania".