To kolejny przykład handlu organami na czarnym rynku, który jest w Chinach dość popularny. Siedemnastolatek znany jest jako Mały Zheng. Jego matkę zaniepokoił fakt, że nagle na jego biurku pojawił się nagle laptop i iPad, a na plecach - podejrzana blizna. Chłopak przyznał w rozmowie z lokalną stacją telewizyjną, że skorzystał z oferty w Internecie. Działający nielegalnie agenci zorganizowali wyprawę do szpitala i zapłacili chłopcu około czterech tysięcy dolarów - informują chińskie media. Handel organami jest w Chinach nielegalny od czterech lat; dawcami są najczęściej więźniowie, na których wykonano karę śmierci. Organów jednak ciągle brakuje i czarny rynek kwitnie. Według statystyk ministerstwa zdrowia w Pekinie na transplantację czeka w Chinach ponad półtora miliona ludzi; co roku wykonywanych jest jednak tylko około 10 tysięcy przeszczepów. Rafał Motriuk