Turysta odwiedzający Szkocję może odnieść wrażenie, że styka się z językiem gaelickim na każdym kroku. W tej mowie zapisane są na pojazdach słowa "policja", czy "ambulans", czy nazwy miejscowości na drogowskazach. To jednak złudne poczucie. Najnowsze badania pokazują, że populacja osób posługujących się na co dzień szkockim gaelickim gwałtowanie maleje. Coraz mniej ludzi mówi nim w domu, nastolatkowie niemal go nie używają, a największą grupę jego użytkowników stanowią starzy Szkoci rozsiani po wysepkach Hebryd Zewnętrznych. University of the Highlands and Islands, złożony z 13 uczelni wyższych i instytucji badawczych w Highlands i na szkockich wyspach, przeprowadził badania socjolingwistyczne wśród użytkowników języka gaelickiego. Okazało się, że jest to mowa, którą nawykowo na co dzień posługuje się zaledwie 11 tys. osób. Jak informuje "The Guardian", to zapowiedź tego, że przyszłoroczny spis ludności wykaże spadek liczby osób mówiących gaelickim o ponad połowę. Zdaniem ekspertów to znak, że język jest poważnie zagrożony. Ożywianie jezyka Prof. Conchúr Ó Giollagáin, główny autor badania i ekspert w dziedzinie irlandzkiego i szkockiego gaelickiego uważa, że dla uratowania języka potrzebny jest pilny przegląd polityki jego ochrony. Należy położyć nacisk na wykorzystywanie go w sytuacjach codziennych i na powrót uczynienie z niego żywego języka, będącego mową konkretnych społeczności. "Sytuacja jest krytyczna. Społeczność posługująca się językiem miejscowym ulega rozpadowi, a ci, którzy odpowiedzialni są za wspieranie gaelickiego muszą się zmierzyć z tymi problemami" - komentuje Conchúr Ó Giollagáin. Wyniki najnowszego badania ożywiają spór na temat statusu języka gaelickiego w Szkocji i dotyczących do strategii wrażanych przez władze. Szkocki rząd kładzie nacisk na zwiększenie dostępu do edukacji w tym języku, w szczególności na budowanie szkół podstawowych i średnich w regionie. W niektórych częściach Szkocji Gaelicki został niedawno uczyniony domyślnym językiem dla wszystkich dzieci rozpoczynających szkołę podstawową, co wywołało pewne tarcia ze społecznościami o innych tradycjach. Conchúr Ó Giollagáin zapewnia jednak, że droga do uratowania tego języka wiedzie gdzie indziej. Nie wystarczy, by dzieci uczyły się gaelickiego w szkole. Aby go ocalić trzeba nim mówić też w domu i w każdej możliwej sytuacji, a rodzice powinni zachęcać do tego swoje dzieci. Musi pojawiać się w każdym aspekcie codziennego życia. W przeciwnym razie, zgodnie z przewidywaniami naukowców, ukształtowany w połowie pierwszego tysiąclecia naszej ery gaelicki w ciągu dziesięciu najbliższych lat stanie się martwym językiem.