Według najnowszych sondaży, dwie główne partie - Konserwatyści i Labourzyści - mają jednakowe poparcie i żadna z nich nie zdoła utworzyć większościowego rządu. Tymczasem zanosi się na to, że SNP zostanie trzecią co do wielkości partią w Izbie Gmin, wprowadzając do niej około 40 posłów. Szkoci zapowiadają, że zrobią wszystko, aby nie dopuścić do władzy Davida Camerona i Konserwatystów. Jeśli kogoś poprą, to Partię Pracy, wymuszając na niej ustępstwa bez wchodzenia w formalne układy koalicyjne. "W Izbie Gmin można pokonać mniejszościowe rządy w indywidualnych głosowaniach i zmusić je do zmiany kierunku, a to byłby bardzo dobry sposób, by wysłuchano głosu Szkocji"- powiedziała wczoraj Nicola Sturgeon w debacie telewizyjnej z sześcioma innymi szkockimi liderami partyjnymi, wywołując oklaski. Przedwczoraj, w pierwszej debacie w tym samym gronie, posunęła się jednak o krok za daleko. Kiedy zasygnalizowała możliwość kolejnego referendum niepodległościowego, widownia ją wybuczała.