"Stanowisko Węgier jest maksymalnie jasne: sankcje są nieskuteczne i szkodliwe, w tym dla gospodarki rosyjskiej, a dla europejskiej - bez wątpienia. I podczas spotkań z biznesmenami amerykańskimi i niemieckimi widoczne jest, że oni podzielają te poglądy" - powiedział "Kommiersantowi" szef węgierskiej dyplomacji. Wyjaśnił, że Węgry w ciągu trzech lat straciły 6,5 mld dolarów potencjalnego zysku z eksportu. Pytany o to, czy istnieje szansa na złagodzenie sankcji podczas szczytu UE w marcu, Szijjarto ocenia: "mam na to nadzieję, ale wiele zależy od dialogu rosyjsko-amerykańskiego", który - jak tłumaczy - "może wywrzeć wpływ na całą UE". "Jeśli w dialogu Moskwy i Waszyngtonu dojdzie do pozytywnej zmiany, to będzie łatwiej przekonać naszych przyjaciół w Europie, by podążali taką samą drogą. Jest jasne, że biznes jest przeciwny polityce sankcji" - wskazuje minister. "Jeśli chodzi o współpracę między Rosją i Unią Europejską, Węgry chciałyby stać się jednym z filarów resetu stosunków" - podkreślił Szijjarto. Zdaniem ministra "jeśli Europa nie zbuduje dialogu z Moskwą na bazie pragmatyzmu, to UE wiele straci, w tym jeśli chodzi o konkurencję z Chinami, USA i Wielką Brytanią". "Europa Środkowa zawsze przegrywa" "Doświadczenie historyczne Węgier pokazuje, że w konflikcie między Zachodem i Wschodem, między USA i ZSRR, wspólnotą transatlantycką i Rosją - Europa Środkowa zawsze przegrywa". (...) Dlatego nasz kraj jest zainteresowany zrównoważonym, pragmatycznym i opartym na dialogu partnerstwem między Rosją i USA. Mamy nadzieję, że w najbliższych tygodniach i miesiącach Moskwa i Waszyngton zdołają zbudować bardziej pragmatyczne partnerstwo" - powiedział szef węgierskiej dyplomacji. Szijjarto zapowiedział w wywiadzie, że głównym tematem lutowej wizyty prezydenta Rosji Władimira Putina w Budapeszcie będzie współpraca gospodarcza. Szef MSZ Węgier przebywał w poniedziałek w Moskwie z roboczą wizytą; przeprowadził rozmowy z ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem.