Szijjarto zaznaczył, że w każdej sprawie węgierska polityka zagraniczna podejmuje decyzje wyłącznie na podstawie węgierskich interesów i w tym roku, tak samo jak dotąd, będzie ona kierowana "z Budapesztu", a nie skądinąd. Według niego Węgry należały w ostatnim czasie do nielicznych państw utrzymujących wyważone relacje z ważnymi państwami wpływającymi na życie regionu: USA, Rosją, Niemcami, Chinami i Turcją. Jego zdaniem bieżący rok będzie pod względem polityki zagranicznej jednym z najbardziej ekscytujących od zakończenia zimnej wojny. Jak powiedział, rok ten będzie stał pod znakiem zdecydowanie bardziej patriotycznego rządu USA, możliwego zbliżenia rosyjsko-amerykańskiego, opozycji UE-Rosja oraz kontynuujących ekspansję gospodarczą Chin. "Nie cofniemy się przed sporem" Zastrzegł jednak, że jeśli w tym roku także zdarzy się, że Węgry będą musiały bronić swojego stanowiska w jakiejś sprawie, to nie cofną się przed sporem. Minister przypomniał, że latem Węgry przejmą przewodnictwo w Grupie Wyszehradzkiej. Według niego do głównych elementów programu przewodnictwa będzie należeć przejście na gospodarkę cyfrową, bezpieczeństwo energetyczne oraz ujednolicenie stanowisk w związku z Brexitem. Nawiązując do wizyty na Węgrzech prezydenta Rosji Władimira Putina 2 lutego, ocenił, że jej termin jest idealny, daje bowiem szansę wysłuchania rosyjskiej opinii na temat możliwości zbliżenia rosyjsko-amerykańskiego. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że w sobotę Putin przeprowadzi pierwszą rozmowę telefoniczną z nowym przywódcą Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. Jak dodał Szijjarto, w maju premier Viktor Orban poleci do Chin, a w Budapeszcie zostanie w tym roku zorganizowane spotkanie przedstawicieli Chin i 16 państw Europy Środkowo-Wschodniej. Będą też szczyty rządowe Węgier z Turcją, Serbią i Słowenią. Węgry odwiedzi także premier Izraela.