Szewardnadze utracił władzę w roku 2003 w następstwie tzw. rewolucji róż, na której czele stał właśnie Saakaszwili. Gruzińska opozycja planuje rozpocząć 9 kwietnia demonstracje, na których będzie się domagać ustąpienia prezydenta. Zarzuca mu zdradę obietnic umocnienia demokracji w państwie i wdanie się w katastrofalną wojnę z Rosją o Osetię Południową w sierpniu ubiegłego roku. - Gdybym był na jego miejscu, ustąpiłbym - powiedział 81-letni Szewardnadze dziennikarzom w swej rezydencji w Tbilisi. - Jeśli protest 9 kwietnia zgromadzi 100 tysięcy ludzi lub więcej i jeśli będą się domagać dymisji Saakaszwilego, to, jak sądzę, prezydent nie powinien się sprzeciwiać ludziom (...) i ustąpić - powiedział były prezydent. Druga kadencja Saakaszwilego upływa w roku 2013. Analitycy przewidują, że w ulicznych protestach 9 kwietnia wezmą udział dziesiątki tysięcy ludzi, lecz wiele osób może zrezygnować po tym, jak policja oznajmiła w ubiegłym tygodniu, że wykryła spisek tych, co planowali prowokacje podczas protestu. Opozycja odrzuca oskarżenia.