Szewach Weiss broni Polski
Nie można mówić o Polsce jako "współodpowiedzialnej za holokaust" - mówi prof. Szewach Weiss, komentując kontrowersyjną wypowiedź szefa Stowarzyszenia Żydów Francji.
Polska, Węgry, Rumunia i Ukraina mają na sumieniu śmierć setek tysięcy Żydów - mówił szef Stowarzyszenia Żydów Francji Jean Kahn podczas wtorkowych obchodów Dnia Zagłady. - Kraje Europy ponoszą zbiorową odpowiedzialność za Holocaust i dopóki jej nie wyznają, nie może ustać walka o pamięć ofiar.
Kahn oczekuje też, że władze Polski oficjalnie uznają odpowiedzialność za pogromy i wyrażą żal z ich powodu. Jako dobry przykład podaje gest francuskiego prezydenta Jacques'a Chiraca, który w 1995 r. przeprosił za wsparcie reżimu Vichy dla deportacji ok. 40 tys. francuskich Żydów.
Prof. Szewach Weiss, były szef Rady instytutu Yad Vashem, ambasador Izraela w Polsce w latach 2001-03 powiedział "Gazecie Wyborczej", że apel Kahna jest bezzasadny. - Podczas II wojny światowej w Polsce nie powstały żadne kolaboracyjne władze, które razem z nazistowskimi Niemcami niosłyby współodpowiedzialność za żydowską zagładę - uważa Weiss.
- W Polsce byli szmalcownicy. Był antysemityzm. Było Jedwabne i jeszcze inne wsie i miasteczka w Łomżyńskiem, w których zamordowano kilka tysięcy Żydów. Bandyci są wszędzie, ale to nie znaczy, że można mówić o Polsce "współodpowiedzialnej za holokaust". Polska była ofiarą faszyzmu, a Polacy także ginęli w obozach koncentracyjnych. Byli przede wszystkim współofiarami nazizmu - podkreśla Weiss w rozmowie z "GW".