Dwóch żołnierzy poległo w czwartek w eksplozji przydrożnego ładunku wybuchowego w zachodniej części irackiej stolicy. Wraz z nimi zginął iracki tłumacz, a inny Amerykanin został ranny. Jeden wojskowy poniósł śmierć w wybuchu bomby w prowincji Salahaddin, na północ od Bagdadu. Inny zmarł w wyniku ran odniesionych w prowincji Dijala, na północnym wschodzie Iraku, w starciach z użyciem broni lekkiej. Dowództwo amerykańskie podało, że jeszcze jeden żołnierz zginął, a dwóch zostało rannych w wybuchu ładunku na trasie przejazdu ich pojazdu w prowincji Niniwa (północny Irak). Kolejny żołnierz poległ, a dwóch odniosło rany w eksplozji bomby w prowincji stołecznej. Tym samym według obliczeń agencji France Presse, od marca 2003 roku zginęło w Iraku co najmniej 3.442 żołnierzy amerykańskich. Agencja Reutera dodaje, że dotychczas zginęło w maju w Iraku około 90 Amerykanów, czyniąc ten miesiąc jednym z najkrwawszych dla wojsk USA od początku inwazji. W kwietniu - dotychczas najbardziej krwawym dla sił USA - na terytorium irackim poniosło śmierć 104 amerykańskich wojskowych.