Estończyk Urmas Paet, Litwin Audronius Ażubalis, Łotysz Edgars Rinkeviczs i Niemiec Guido Westerwelle ostrzegli przed nierównościami gospodarczymi w Europie, które ich zdaniem, wykraczają poza problemy strefy euro. "Dwie dekady po upadku muru berlińskiego naszemu kontynentowi grozi nowy podział - tym razem, na północ i południe. Nie możemy pozwolić, by do niego doszło. Nasze kraje nie mogą cieszyć się spokojną przyszłością, jeśli Europa nie będzie zjednoczona. (...). Potrzebujemy dalszej integracji, by utrzymać w mocy europejskie wartości, potrzebujemy więcej Europy!" - napisali we wspólnym oświadczeniu. Ministrowie ocenili, że reformy przeprowadzane obecnie w państwach bałtyckich są dobrym przykładem dyscypliny budżetowej. Ocenili, że unia walutowa 17 państw UE, czyli strefa euro, powinna być wzmocniona przez "bliższą współpracę w polityce gospodarczej i fiskalnej". "To jest ważne" "To jest ważne zarówno dla Niemiec i Estonii, które już są członkami strefy euro, jak i dla przyszłych członków - Litwy i Łotwy - wskazali szefowie dyplomacji". W czwartek premier Łotwy Valdis Dombrovskis powiedział, że na wiosnę przyszłego roku jego kraj zdecyduje, czy wejdzie do strefy euro. Zależne to będzie od rozwoju sytuacji w eurostrefie. Dotąd Łotwa planowała dołączyć do unii walutowej 1 stycznia 2014 roku. Szefowie MSZ na spotkaniu w Rydze odnieśli się też do przypadającej w czwartek 73. rocznicy podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow między ZSRR i Niemcami hitlerowskimi. Wskazali, że tajny protokół, który dzielił Europę Środkowo-Wschodnią na strefy wpływów obu państw "utorował drogę do niesprawiedliwej i nieludzkiej polityki, która przyniosła Europie nieszczęścia na katastrofalną skalę". "23 sierpnia 1939 roku, czarny dzień w historii, przypomina nam, jak cenna jest nasza europejska kultura zaufania" - podkreślili ministrowie.