Według stacji telewizyjnej Channel 10, Liwni miała powiedzieć swym współpracownikom: " musi odejść". Z kolei telewizja Channel 2 poinformowała, że rozgląda się już za następcą Olmerta. Według tej stacji telewizyjnej, właśnie obecna szefowa dyplomacji jest powszechnie uważana za najbardziej obiecującą kandydatkę do urzędu premiera. Liwni jest członkinią partii Kadima, której przewodzi Olmert. Komisja, badająca zeszłoroczna operację militarną Izraela w Libanie ostro skrytykowała Olmerta we wstępnym raporcie, który przedstawiono w poniedziałek. Uznano, że premier nie dysponował "dobrze przygotowanym planem", gdy w lipcu zeszłego roku rozpoczął operację militarną z lądu, morza i powietrza, w reakcji na uprowadzenie przez libański Hezbollah dwóch żołnierzy izraelskich. W raporcie Olmertowi zarzucono m.in. złą ocenę sytuacji, nieostrożność i nieodpowiedzialność. Podobne zarzuty komisja postawiła izraelskiemu ministrowi obrony Amirowi Perecowi. Wojna libańska kosztowała życie 158 Izraelczyków - 117 żołnierzy i 41 cywilów. W Libanie zginęło ok. 1200 ludzi, w tym ok. 270 bojowników Hezbollahu. Minister bez teki w rządzie Olmerta - Eitan Cabel - podał się we wtorek do dymisji w związku z raportem. Cabel z Izraelskiej Partii Pracy, pozostającej w koalicji z partią Kadima, oświadczył na konferencji prasowej: "Nie mogę zasiadać w jednym rządzie z Ehudem Olmertem". Sondaż, przeprowadzony przez radio publiczne po opublikowaniu raportu wykazał, że 69 proc. Izraelczyków opowiada się za ustąpieniem Olmerta. Jedynie 15 proc. chce, by dalej piastował urząd. Olmert odmawia, przynajmniej na razie, podania się do dymisji. Twierdzi, że z raportu należy wyciągnąć wnioski, aby w przyszłości uniknąć błędów wytkniętych w dokumencie. Ale coraz więcej ludzi z jego własnej partii uważa, że premier musi odejść. Wtorkowe gazety izraelskie piszą o "pętli zaciskającej się na jego (Olmerta - red.) szyi" i o "lufie, przystawionej do skroni" szefa rządu. Na najbliższy czwartek w Tel Awiwie planowany jest wiec, którego uczestnicy zażądają dymisji Olmerta i jego rządu. Wśród organizatorów tego protestu są rezerwiści, którzy walczyli w Libanie i rodziny poległych tam żołnierzy.