DW: Wraz z podpisaniem w czerwcu umowy stowarzyszeniowej, Gruzja zbliżyła się jeszcze bardziej do Europy. Jak czuje się Gruzja w obliczu kryzysu ukraińskiego i nowej umowy o rosyjsko-abchaskiej współpracy wojskowej?Maia Panjikidze*: Czujemy się nienajlepiej. Umowa, jaką Federacja Rosyjska zaoferowała abchaskiemu de facto rządowi, jest wyraźnym krokiem w kierunku aneksji Abchazji, czyli terytorium Gruzji. Jak można być w takiej sytuacji spokojnym? Co się zaś tyczy integracji europejskiej mamy do czynienia z wyborem narodu gruzińskiego i gruzińskiego rządu i tą drogą zamierzamy kroczyć nadal.DW: Innymi słowy, boi się Pani powtórzenia się w Abchazji krymskiego scenariusza?M.P: Niczego nie można wykluczyć. Rosja jest nieobliczalna. Jasne, że Moskwa jest przeciwna zorientowaniu się byłych republik jej obszaru wpływów na Zachód. Widzimy to na przykładzie Ukrainy, tego dowodem jest też embargo na towary z Republiki Mołdawii, byliśmy tego świadkami w 2008 roku, gdy doszło do wojny w Gruzji. Obojętnie czy dany kraj chce przystąpić do UE czy też do NATO albo do obu sojuszy. Rosja się temu sprzeciwia i będzie próbowała powstrzymać te ambicje i zablokować tę drogę za pomocą różnych przeszkód. Dlatego należy być ostrożnym, gdy się rozmawia o przyszłości tego kraju. Priorytetowe zadania R.S: Mówiła Pani przywróceniu integralności terytorialnej Gruzji, z Abchazją i Południową Osetią; że to ważny cel pani rządu. W jaki sposób chce Pani przekonać Osetyńców i Abchazów, że Pani droga jest tą właściwą? W jaki sposób chce Pani im powiedzieć, żeby nie zaakceptowali umowy z Rosją?M.P: Najwyższym priorytetem naszej polityki zagranicznej i wewnętrznej jest przywrócenie integralności terytorialnej Gruzji. Cały świat jest po naszej stronie, ponieważ przeważająca większość, za wyjątkiem trzech państw, które uznały niepodległość Abchazji, nigdy nie kwestionowała integralności terytorialnej Gruzji. Ale budowanie mostów, tworzenie zaufania i ponowne znalezienie wspólnego języka z naszymi abchaskimi i osetyńskimi obywatelami, jest naturalnie trudnym zadaniem dla gruzińskiego rządu, choć ten zrobi wszystko, żeby przywrócić zaufanie i budować na tej płaszczyźnie wspólną przyszłość. Potrzebne silne wsparcie polityczne R.S: Czy możliwe jest przywrócenie stosunków dyplomatycznych między Tbilisi a Moskwą, które zostały zerwane w 2008 roku, z powodu wojny rosyjsko-gruzińskiej?M.P: Jest to wykluczone dopóki, jak już wspomniałam, okupuje się 1/5 kraju i dopóki Moskwa będzie uznawać dwa regiony Gruzji za niepodległe państwa.R.S: Jakiej pomocy potrzebuje Pani kraj teraz ze strony Unii Europejskiej, czy też ze strony Niemiec w tej nowej sytuacji?M.P: W tej nowej sytuacji potrzebujemy silnego wsparcia politycznego, w celu zachowania naszej integralności terytorialnej i suwerenności. Oczekujemy też stanowczości wobec Moskwy. Trzeba jej powiedzieć, że jej plany w odniesieniu do Abchazji są tak samo ciężkim przestępstwem jak aneksja Krymu i konflikt we wschodniej Ukrainie. *Maia Panjikidze jest od października 2012 roku ministrem spraw zagranicznych Gruzji.Rozm. Robert Schwartz, DW /tłum. Iwona D. Metzner, Redakcja Polska Deutsche Welle