Kaag, stojąca na czele wspólnej misji Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) i ONZ, powiedziała dziennikarzom w Damaszku, że z Syrii wywieziono 92,5 proc. niebezpiecznych chemicznych substancji, które zostały już zniszczone. Uznała, że to "znaczny postęp", ale zastrzegła, że rząd musi zagwarantować, iż pozostałe substancje toksyczne zostaną wywiezione do końca miesiąca. - Zdecydowanie namawiam syryjskie władze do tego ostatniego kroku, abyśmy mogli mówić, że usunięto i zniszczono 100 procent substancji - podkreśliła Kaag. Syria nie dotrzymała terminu 13 kwietnia, w którym miał zostać zniszczony cały arsenał chemiczny w miejscach dostępnych. Eksperci międzynarodowi zwracają uwagę, że w tej sytuacji zagrożony jest także termin 30 czerwca, który wyznaczono na zniszczenie całej syryjskiej broni chemicznej. Kaag sprecyzowała, że eksperci nie mieli do tej pory wstępu do 12 obiektów produkujących broń chemiczną. Jej zdaniem terminowe usunięcie substancji chemicznych z kraju ogarniętego wojną jest ważne z dwóch powodów. - Po pierwsze trzeba zagwarantować, że broń chemiczna nie dostanie się w niepowołane ręce - zaznaczyła. Ponadto - ostrzegła Holenderka - walki w miejscach, gdzie znajdują się wrażliwe obiekty, mogą się nasilić, co sprawia, że "terminowa i sprawna likwidacja" substancji jest tym ważniejsza. Władze Syrii, gdzie od trzech lat trwa wojna domowa, zapewniały, że robią, co w ich mocy, ale opóźnienia wynikają z sytuacji w kraju, która uniemożliwia transport substancji chemicznych. Jako powód podawały też brak odpowiedniego sprzętu. Z kolei zachodnie mocarstwa oskarżały reżim w Damaszku o celowe utrudnianie tego procesu. Zawarcie porozumienia w sprawie broni chemicznej we wrześniu 2013 roku uchroniło Syrię przed amerykańskim atakiem odwetowym za użycie pod Damaszkiem 21 sierpnia 2013 roku gazów bojowych, o co Zachód oskarża reżim Asada.