- Dlaczego mamy ich przedstawicieli wpuszczać do kraju? Przy wszystkich poprzednich wyborach dawaliśmy mandaty obserwatorów wszystkim ambasadorom państw UE akredytowanym w Mińsku, chociaż nie wchodzili w skład misji OBWE. To był gest dobrej woli. Za każdym razem inicjatorem byłam ja - weteranka listy osób objętych zakazem wjazdu (do UE) od 2004 r. Nie rozumiem, dlaczego teraz mielibyśmy demonstrować takie piękne gesty, jeśli ludzie nie są w stanie ich docenić? - oznajmiła Jarmoszyna. Szefowa CKW zarzuciła misjom OBWE, że myślą szablonami, które powielają w różnych krajach. Jej zdaniem podczas niedzielnych wyborów prezydenckich w Rosji obserwatorzy OBWE przedstawili kolejny szablon, który - jak zaznaczyła - z pewnością zostanie wykorzystany także na Białorusi: że "wynik wyborów był do przewidzenia". - Wychodzi na to, że Putin w ogóle nie powinien był startować w wyborach, bo jego zwycięstwo było przesądzone - oświadczyła Jarmoszyna. Wybory do niższej Izy białoruskiego parlamentu, Izby Reprezentantów, są planowane na wrzesień.Centralna Komisja Wyborcza Federacji Rosyjskiej ogłosiła w poniedziałek, że w niedzielnych wyborach prezydenckich Władimir Putin zdobył 63,60 proc. głosów. Stosunki Białorusi z Unią Europejską są od ubiegłego tygodnia bardzo napięte. 28 lutego ministrowie ds. europejskich państw Unii Europejskiej formalnie zatwierdzili nowe sankcje wobec Białorusi w postaci zakazu wizowego oraz zamrożenia aktywów wobec 21 kolejnych przedstawicieli reżimu białoruskiego odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka i represje wobec opozycji. Tego samego dnia władze Białorusi zwróciły się do ambasadorów UE i Polski, aby opuścili ten kraj i udali się na konsultacje oraz wezwały swoich ambasadorów w Brukseli i Warszawie na konsultacje do Mińska. W odpowiedzi Bruksela podjęła decyzję o wycofaniu ambasadorów państw UE z Mińska.