"Czego uczyli ten elektorat protestu? Przyjdźcie i zajmijcie kabinę na pół godziny. I tak się dzieje. Z tego powodu możliwości przepustowe lokali wyborczych są niewielkie" - powiedziała Jarmoszyna w telewizji państwowej. Jej zdaniem to "najprawdziwszy sabotaż, zorganizowana prowokacja" i właśnie to te działania spowodowały bardzo duże kolejki. "Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie te celowe prowokacje, których uczono elektorat protestu przez kanały w Telegramie" - powiedziała szefowa CKW. W Mińsku w niektórych lokalach wyborczych z powodu kolejek nadal trwa głosowanie w wyborach prezydenckich - poinformowała białoruska Centralna Komisja Wyborcza. "Niektóre lokale nie zamykają się. To dzieje się po raz pierwszy. Tak jest w Mińsku, gdzie nadal stoją (w kolejce) setki wyborców" - powiedziała szefowa CKW Lidzija Jarmoszyna. Dodała następnie, że lokale te zapewne będą działać, dopóki ci wyborcy nie zagłosują. Głosowanie powinno było się zakończyć o godz. 20 czasu lokalnego (godz. 19 czasu polskiego). Poważne problemy z siecią W Mińsku w dniu wyborów prezydenckich w niedzielę nie działają stale lub z działają z poważnymi problemami strony internetowe niezależnych mediów: Radia Swaboda, portali Naviny.by, TUT.by i Onliner. Zablokowane są również komunikatory Telegram, Viber, WhatsApp. Komunikatory zablokowane są przynajmniej u trzech głównych białoruskich operatorów. Można używać telefonów komórkowych. Informacje o problemach z dostępem do internetu i funkcjonowaniu poszczególnych serwisów i sieci społecznościowych zaczęły pojawiać się już w godzinach porannych. Sytuacja dotyczy różnych miejscowości, a problemy są zarówno przy połączeniach przez sieci komórkowe, jak i przez sieci Wi-Fi.