Nowa minister spraw wewnętrznych jest od lat zwolenniczką zdecydowanego kursu w sprawie migracji."W tym fundamentalnym momencie naszej historii mam szczególny obowiązek, jeśli chodzi o odzyskanie kontroli - skończyć z wolnym przepływem ludzi raz na zawsze" - powiedziała Priti Patel. Po brexicie panować ma system punktowy, wprowadzający preferencje dla informatyczki czy naukowca z Polski, Bangladeszu, Indii lub Niemiec i stawiający bariery dla kelnera czy sprzątacza - polskiego, rumuńskiego czy też indyjskiego. Kluczowym kryterium ma być przydatność umiejętności przybysza dla gospodarki. Szczegóły systemu nie są na razie dopracowane, ale już teraz Priti Patel zadeklarowała, że będzie to mechanizm przyciągający "najbystrzejszych i najlepszych oraz taki, który jest pod kontrolą brytyjskiego rządu". Nowa minister wywołała w sali owacje, deklarując: "Powiem wam coś - ja, córka imigrantów, nie będę pouczana przez członków wielkomiejskiej, liberalnej elity z północnego Londynu". Priti Patel urodziła się w Londynie, ale jej rodzice pochodzą z Indii. Należy do prawego skrzydła Partii Konserwatywnej. Tymczasem w tym miesiącu na swojej konferencji lewicowa Partia Pracy zmieniła strategię w sprawie migracji. Obiecała, że utrzyma wolny przepływ ludzi, mimo że część lewicowego elektoratu, głównie z klasy pracującej, otwarcie wyraża obawy co do konkurencji z pracownikami z Polski, Rumunii czy Litwy.