- Widzieliśmy wysłane przez Iran sfabrykowane e-maile, które miały zastraszać wyborców, podżegać do niepokojów i działać na szkodę prezydenta Trumpa - powiedział Ratcliffe. Działania podejmowane przez Rosję miały natomiast nakłaniać do głosowania na Trumpa. Ratcliffe i występujący razem z nim na konferencji prasowej dyrektor FBI Chris Wray zapowiedzieli, że Stany Zjednoczone "obciążą kosztami" wszelkie obce kraje, które będą próbowały ingerować w zbliżające się wybory. Zapewnili, że mimo podejmowanych przez Iran i Rosję działań, Amerykanie mogą być pewni, że ich głosy będą policzone. - Te działania to desperackie próby podejmowane przez desperackich adwersarzy - ocenił Ratcliffe. Wyborcy otrzymywali e-maile z pogróżkami Według Associated Press wyborcy zaliczani do zwolenników Partii Demokratycznej w co najmniej czterech "wahających się" stanach, w tym na Florydzie i w Pensylwanii, mieli otrzymywać e-maile z pogróżkami i ostrzeżeniami "dostaniemy cię", jeśli odbiorca nie odda głosu na Donalda Trumpa. E-maile miały być wysyłane przez skrajnie prawicowe ugrupowanie "Proud Boys" (Dumni Chłopcy). Nadawcy mieli wykorzystywać adresy e-mailowe uzyskane ze stanowych list zarejestrowanych wyborców, na których widnieją informacje o afiliacji partyjnej, adresy domowe, a także e-mailowe i numery telefonów. Wybory w USA i przedterminowe głosowanie Wybory w Stanach Zjednoczonych odbędą się 3 listopada, ale już od pewnego czasu trwa głosowanie przedterminowe. Amerykanie wybiorą nie tylko prezydenta, który w amerykańskim systemie politycznym posiada rozległe uprawnienia, ale także pełny skład Izby Reprezentantów, 1/3 składu Senatu oraz gubernatorów stanowych. Przy okazji wyborów w wielu stanach odbędą się lokalne referenda.