- Irlandczykom, którzy stworzyli infrastrukturę swego kraju dzięki funduszom unijnym, bardziej opłaca się Europa z Traktatem Lizbońskim niż bez - podkreślił Frattini. Minister oświadczył, że jeśli Traktat wejdzie w życie w grudniu, to w styczniu 2010 roku UE będzie miała przewodniczącego Rady Europejskiej z mandatem na dwa i pół roku i wysokiego przedstawiciela do spraw polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Poza tym, jak przypomniał Frattini, w wielu głosowaniach liczyć się będzie większość zamiast jednomyślności. Tym samym - ocenił - UE "będzie zdolna do szybszego podejmowania decyzji". Frattini zapytany, jakie kraje według niego - w związku z tym, że Polak Jerzy Buzek został przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, a Portugalczyk Jose Manuel Barroso będzie prawdopodobnie znów szefem Komisji Europejskiej - powinny aspirować do tych dwóch nowych, wymienionych przez niego stanowisk odparł, że Włochy "mają wielką sympatię" dla byłego premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira jako kandydata na szefa Rady Europejskiej. - To najbardziej proeuropejski lider anglosaskiej Europy - oświadczył Frattini i dodał, że "z pewnością kandydatura Blaira otworzy wielką dyskusję w Europie". "Nie oczekuję decyzji bez problemów" - przyznał jednak szef włoskiego MSZ. Na zakończenie wywiadu Frattini ponownie zdementował doniesienia, jakoby sam miał być kandydatem na szefa unijnej dyplomacji. Jego kandydaturę w czerwcu zgłosił premier Silvio Berlusconi, ale szybko się z niej wycofał.