Arsen Awakow wyjaśnił, że ma to związek z zajęciem przez uzbrojonych napastników budynków rządowych w Symferopolu. Napastnicy uzbrojeni są w broń automatyczną i maszynową. Szef ukraińskiego MSW dodał, że milicja otoczyła zajęte budynki. Jak zaznaczył, podjęto również szereg kroków, które mają zatrzymać działania ekstremistyczne. Jak napisał w swoim oświadczeniu, za zajęcie budynków mogą być odpowiedzialni prowokatorzy, którzy chcą zaognić sytuację na Krymie. Napastnicy po godzinie czwartej rano czasu miejscowego ostrzelali budynki krymskiego parlamentu i rządu i wtargnęli do środka. Na razie nie wiadomo, kim są i jakie są ich motywy. Podobno nad gmachami wywiesili rosyjskie flagi. Na Krymie utrzymuje się napięta sytuacja w związku z tendencjami separatystycznymi. Wczoraj przed parlamentem w Symferopolu zebrało się około 10 tysięcy osób - lojalni wobec Kijowa Tatarzy Krymscy, z drugiej strony separatystycznie nastawieni miejscowi Rosjanie. Doszło do bójek. Szef tatarów Refat Czubarow nawoływał do spokoju - to nieco rozładowało napięcie. Mówi się, że prorosyjskie nastroje separatystyczne podgrzewa Kreml. W rosyjskiej Dumie ma być rozpatrzony projekt przyspieszonego nadania paszportów federacji krymskim Rosjanom. Na Krym przyjeżdżają też deputowani rosyjskiej dumy. Sytuację próbują opanować nowe władze w Kijowie. Wczoraj prokuratura generalna wszczęła śledztwo w związku z nawoływaniem przez niektórych polityków do dezintegracji ukraińskiego państwa.