- Jest wiele dokumentów, które mówią, że formalnoprawny status mniejszości polskiej istnieje. Wrócimy do tego tematu - powiedział Wójcicki po wtorkowych rozmowach polsko-niemieckiego okrągłego stołu w Berlinie. Rozmowy te były poświęcone realizacji postanowień Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 r. odnośnie do praw mniejszości niemieckiej w Polsce oraz obywateli Niemiec polskiego pochodzenia. Jak wyjaśnił szef "Rodła", rozmowy o problemie statusu mniejszości na razie odłożono, by nie blokować uzgodnień okrągłego stołu w innych istotnych sprawach, jak wsparcie nauki języka polskiego jako języka ojczystego czy też rehabilitacja działaczy dawnej mniejszości polskiej w Niemczech, prześladowanych przez nazistów. Podczas wtorkowego spotkania uzgodniono m.in., że niemieckie władze podejmą działania na rzecz rehabilitacji członków przedwojennego Związku Polaków w Niemczech, zakazanego hitlerowskim rozporządzeniem z 27 lutego 1940 r. "Rodło" uznawane jest za sukcesora przedwojennej organizacji. - Rehabilitacja będzie aktem symbolicznym, ale także przypomni, że była duża grupa narodowa (Polaków) ze statusem mniejszości narodowej. Pojawi się pytanie: Co się stało z tymi ludźmi? Dlaczego oni zniknęli? Otóż nie zniknęli. Wielu ich potomków żyje w Niemczech i chcemy zwrócić na to uwagę - powiedział Wójcicki. Jego zdaniem rehabilitacja powinna nastąpić w formie uchwały Bundestagu. Wójcicki ocenił też, że argumentem wspierającym postulat "Rodła" dotyczący przywrócenia statusu mniejszości jest opublikowana w grudniu opinia Komitetu Doradczego Rady Europy ds. Konwencji Ramowej o ochronie mniejszości narodowych. Przygotowując ten raport członkowie komitetu RE spotkali się też m.in. z przedstawicielami organizacji polskich w Niemczech, którzy uważają, że władze Niemiec nie wywiązują się z postanowień traktatu z 1991 r. odnośnie do praw mniejszości niemieckiej w Polsce oraz obywateli Niemiec polskiego pochodzenia. Jak wskazano w opinii, "w obliczu kulturowej różnorodności w niemieckim społeczeństwie Komitet Doradczy jest przekonany, że ochrona, gwarantowana Konwencją Ramową, może być rozszerzona na grupy, które nie są obecnie nią objęte". Według komitetu nie należy samowolnie pozbawiać tych grup korzyści, jakie gwarantuje konwencja RE. Komitet Doradczy wezwał niemieckie władze do większej otwartości w tej kwestii "wobec osób bądź grup, które chcą być chronione Konwencją Ramową, np. osób polskiego pochodzenia". Niemiecki rząd stanowczo odrzuca możliwość uznania Polaków za mniejszość narodową, co powtórzył we wtorek na konferencji prasowej parlamentarny sekretarz stanu w MSW Niemiec Christoph Bergner. Statusem mniejszości cieszą się w Niemczech jedynie grupy narodowościowe zamieszkujące zwarcie i od dawna dane terytorium: Serbołużyczanie w Saksonii i Brandenburgii oraz Duńczycy i Fryzowie w Szlezwiku-Holsztynie. Wyjątkiem są Sinti i Romowie, których uznano za grupę etniczną, choć są rozproszeni na terytorium całych Niemiec. Organizacje polonijne szacują, że w Niemczech mieszka ok. 2 mln obywateli niemieckich o polskich korzeniach. Władze Niemiec uznają jednak te szacunki za przesadzone.