"USA nie dążą do wojny z Iranem, ale są przygotowane doprowadzić ją do końca" - mówił Esper w CNN, przekonując, że Sulejmani "został przyłapany na gorącym uczynku". Jak stwierdził, "jeden przywódca organizacji terrorystycznej spotykał się z innym przywódcą terrorystycznym w celu zsynchronizowania i zaplanowania ataków na amerykańskich dyplomatów lub obiekty. "Myślę, że podjęliśmy właściwe działania" - tłumaczył Esper. Jego zdaniem, irańskie władze będą chciały zemścić się po piątkowym ataku, choć Waszyngton chce znaleźć dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu z Iranem. "Jesteśmy przygotowani na każdy wypadek. I odpowiemy w sposób właściwy niezależnie od tego, co oni zrobią" - powiedział Esper. Przypomnijmy, wcześniej zaprzeczył, jakoby Stany Zjednoczone chciały uderzyć w miejsca ważne dla kultury Iranu - w ewentualnej odpowiedzi, gdyby nastąpił odwet Iranu za zabicie Sulejmaniego. "Będziemy przestrzegać zasad konfliktu zbrojnego" - mówił szef Pentagonu. Tymczasem prezydent Donald Trump w jednym z tweetów zapowiadał co innego. Jak napisał: "Iran od wielu lat jest tylko problemem. Niech to będzie ostrzeżeniem, jeśli Iran zaatakuje Amerykanów lub amerykańskie aktywa, wybraliśmy 52 irańskie cele (będące odniesieniem do 52 amerykańskich zakładników wziętych przez Iran wiele lat temu), niektóre na bardzo wysokim poziomie, ważne dla Iranu i irańskiej kultury, te cele, i sam Iran, będą uderzone bardzo szybko i bardzo mocno. USA nie chcą więcej gróźb!". BBC podaje z kolei, że brytyjski minister obrony Ben Wallace stwierdził, iż z powodu rosnących napięć na Bliskim Wschodzie Wielka Brytania wprowadziła Royal Navy i helikoptery wojskowe w stan gotowości.