"(Putin) próbował ponownie ingerować w nasze wybory w zeszłym miesiącu, widzimy jego stałe wysiłki w tym kierunku" - powiedział Mattis. Dodał, że Stany Zjednoczone podejmą wszelkie kroki niezbędne do obrony amerykańskiej demokracji i podkreślił, że relacje na linii Waszyngton - Moskwa stale pogarszają się od dwóch lat. "Mamy do czynienia z kimś, komu po prostu nie można ufać - oświadczył Mattis podczas Narodowego Forum Obrony w Kalifornii - To bardzo trudna sytuacja, ponieważ Putin jest wyraźnie opornym uczniem. Nie dostrzega, że nie działa w interesie narodu rosyjskiego, a taką postawą w rzeczywistości wywołuje niechęć swojego społeczeństwa. Powoduje, że NATO jest coraz bardziej czujne, członkowie Sojuszu zwiększają wydatki na obronność, natomiast USA wydają dodatkowe miliardy dolarów na szkolenia i ćwiczenia wojskowe w Europie." Matiis wyraził swoją opinię dzień po tym, jak prezydenci USA i Rosji Donald Trump i Władimir Putin odbyli krótkie spotkanie podczas szczytu G20, który w sobotę zakończył się w Buenos Aires. Wcześniej Trump odwołał oficjalne rozmowy z Putinem ze względu na wydarzenia w Cieśninie Kerczeńskiej, które nazwał rosyjską agresją. Po nieformalnym spotkaniu w Argentynie rosyjski prezydent mówił, że krótka rozmowa z Trumpem dotyczyła incydentu na Morzu Czarnym. Dodał, że obaj pozostali przy swoich stanowiskach. "Trump ma własne stanowisko w tych sprawach. Ja swoje. (...) Pozostaliśmy przy swoich poglądach, ale w każdym razie poinformowałem go o naszym spojrzeniu na ten incydent" - cytował TASS słowa Putina.