"Dostajemy doniesienia. Nie mam dowodów, które mogę wam pokazać, ale jestem świadomy doniesień o użyciu gazu chlorowego" - powiedział Mattis dziennikarzom w drodze do Omanu, w ramach wizyty na Bliskim Wschodzie. Zapytany, czy administracja USA rozważa w związku z tym środki odwetowe, Mattis powiedział: "Nie będę tego szczegółowo definiował. Mówiliśmy bardzo jasno, że użycie gazu chlorowego byłoby bardzo niemądre". Po chwili dodał: "Chcę tylko powtórzyć, że byłoby to bardzo nierozsądne. Prezydent Trump wyraźnie zaznaczył to na początku swojego urzędowania". Mattis zaznaczył też, że prezydent USA "ma pełne pole politycznego manewru, by podjąć decyzję, którą uważa za właściwą". "Inne zachodnie narody, które są z nami w kontakcie, i które bardzo dokładnie to obserwują, popierają nas i to, co właśnie powiedziałem - że byłoby bardzo nierozsądnie, gdyby ktoś użył gazu" - podkreślił szef Pentagonu. Dodał, że "siły prezydenta Syrii Baszara el-Asada w najlepszym wypadku - nie czynią rozróżnienia między celami wojskowymi, a cywilami, a w najgorszym wypadku - celowo atakują szpitale". Mattis powiedział również, że Rosja, która wspiera wojskowo prezydenta Asada, może być "współwinna zabijania cywilów". Podczas wizyty w Omanie Mattis ma się w poniedziałek spotkać z jego najwyższym przywódcą, sułtanem Kabusem ibn Saidem. Sułtanat jest tradycyjnym sojusznikiem USA, choć niektórzy komentatorzy zastanawiają się, czy kraj ten nie umożliwia lub przynajmniej toleruje przepływ broni z Iranu do Jemenu. Oprócz Omanu Mattis ma w tym tygodniu również odwiedzić Bahrajn, gdzie stacjonuje piąta flota amerykańskiej marynarki wojennej.