"Mając na uwadze nasze wspólne interesy w (warunkach) pokoju i w niezachwianym poszanowaniu praw człowieka, zabójstwo Dżamala Chaszodżdżiego w placówce dyplomatycznej (konsulacie Arabii Saudyjskiej w Stambule) musi nas bardzo zaniepokoić" - powiedział Mattis na dorocznej konferencji bezpieczeństwa Manama Dialogue w Bahrajnie. "Niepowodzenie jakiegokolwiek kraju, jeśli chodzi o przestrzeganie międzynarodowych norm i rządów prawa podważa stabilność regionalną w czasie, kiedy jest ona najbardziej potrzebna" - podkreślił minister obrony USA. Jak zauważają agencje, Mattis bezpośrednio nie odniósł się do Arabii Saudyjskiej w kontekście zabójstwa Chaszodżdżiego, ani nie wymienił z nazwiska Muhammada ibn Salmana, saudyjskiego następcy tronu i de facto rządzącego krajem księcia, którego posunięcia krytykował ten dziennikarz. Chociaż były to jedne z najostrzejszych komentarzy Mattisa na temat zabójstwa dziennikarza, to szef Pentagonu zaznaczył, że incydent nie osłabi więzi z Arabią Saudyjską - zwraca uwagę Reuters. "Trudno sobie wyobrazić, że w szczególności ta administracja zasadniczo zmieni sposób postrzegania roli Saudyjczyków, jeśli chodzi o walkę z terroryzmem, czy przeciwstawianie się Iranowi" - ocenił Dennis Ross, który był czołowym doradcą prezydenta Baracka Obamy ds. Bliskiego Wschodu za jego pierwszej kadencji. Podejrzani zidentyfikowani W tym tygodniu sekretarz stanu USA Mike Pompeo ogłosił, że amerykańskie władze zidentyfikowały Saudyjczyków podejrzanych o udział w zabójstwie Chaszodżdżiego i w ramach pierwszych restrykcji cofnęły im wizy wjazdowe. Wśród podejrzanych są osoby z saudyjskiego wywiadu, dworu królewskiego, resortu spraw zagranicznych i innych saudyjskich ministerstw. Restrykcje wizowe - cofnięcie wizy wjazdowej do USA lub odmowa jej wydania - dotyczą 21 obywateli Arabii Saudyjskiej. "Nasz sekretarz stanu już cofnął wizy i podejmie dodatkowe środki, gdy sytuacja zostanie wyjaśniona" - powiedział szef Pentagonu. Występujący po nim na konferencji w Bahrajnie szef saudyjskiego MSZ Adil ibn Ahmad ad-Dżubeir stwierdził, że "histeryczne media" śpieszą się, by osądzać w sprawie Chaszodżdżiego. "Niestety, w mediach pojawiła się ta histeria na temat winy Arabii Saudyjskiej, jeszcze przed zakończeniem dochodzenia" - zaznaczył, odpowiadając na pytania o zabójstwo. "Mówimy ludziom, żeby poczekali aż wszystko zostanie zakończone", a następnie zdecydowali, czy prowadzone w tej sprawie śledztwo było poważne, czy nie. Zapowiedział, że Arabia Saudyjska sprawi, że odpowiedzialni za zbrodnię poniosą odpowiedzialność oraz wprowadzi mechanizmy, aby to się nie powtórzyło. "Przezwyciężymy konsekwencje" związane z zabójstwem Chaszodżdżiego - podkreślił minister. Śmierć dziennikarza Śmierć Chaszodżdżiego, publikującego m.in. na łamach amerykańskiego dziennika "Washington Post", wywołała oburzenie na świecie i przeistoczyła się w kryzys, który dotknął Arabię Saudyjską - największego światowego eksportera ropy i strategicznego sojusznika Zachodu. Arabia Saudyjska jest podstawą wspieranego przez USA regionalnego sojuszu przeciwko rosnącym wpływom Iranu na Bliskim Wschodzie, ale kryzys związany z zabójstwem dziennikarza nadwyrężył relacje Rijadu z Zachodem - zwraca uwagę Reuters. Chaszodżdżi zaginął 2 października po wejściu do saudyjskiego konsulatu w Stambule. Władze Turcji od początku podejrzewały, że dziennikarz został zamordowany na terenie tej placówki. Rijad z początku utrzymywał, że dziennikarz wyszedł z konsulatu, ale po ponad dwóch tygodniach od zniknięcia Chaszodżdżiego i wskutek presji międzynarodowej w końcu przyznał, że dziennikarz został tam zabity podczas kłótni i bójki na pięści z "wieloma osobami".