Szef Pentagonu wystąpił przed ekspertami ds. bezpieczeństwa narodowego w prestiżowym think tanku Rada Stosunków Zagranicznych (CFR). "Nasze sojusze nie są oparte na transakcjach komercyjnych" - powiedział Esper o relacjach z sojusznikami w NATO. "Są oparte na wzajemnym szacunku, wspólnych wartościach i wspólnej woli występowania w ich obronie" - dodał. Prezes CFR, były dyplomata Richard Haas, zwrócił wtedy uwagę Espera na to, że pewne kraje należące do Sojuszu nie są przekonane, czy USA będą skłonne ich bronić w przypadku obcej agresji, jeśli nie wydają odpowiednio dużo na obronę, co oznacza, że relacje z partnerami stają się właśnie "bardziej transakcyjne". "Nie sądzę, by była to transakcja. To jest zobowiązanie (...). USA wydają 3,5 swojego PKB, by bronić siebie i swoich partnerów. Wiele krajów wydaje mniej niż 1 proc. na swą obronę" - odparł Esper. "Wszystkie kraje muszą łożyć na obronność. Nie może być pasożytów. Nie może być redukcji. Dotyczy to nas wszystkich" - dodał. Po powrocie z niedawnego szczytu NATO w Londynie Trump powiedział, że USA mogą użyć presji handlowej wobec krajów NATO, które jego zdaniem nie wydają odpowiednich kwot na budżety obronne. Trump ocenił, że wiele państw NATO zbliża się do wymogu przeznaczania na obronność 2 proc. PKB rocznie. "Ale niektóre naprawdę nie są blisko (tego celu), a my możemy podjąć działania handlowe. To nie jest uczciwe, że dostają ochronę USA i nie dokładają swoich pieniędzy" - dodał. Trump regularnie wzywa kraje Sojuszu do przeznaczania dwóch procent PKB na obronność. Za zbyt małe wydatki najczęściej krytykuje Berlin. Jego administracja grozi Niemcom m.in. wprowadzeniem karnych ceł na eksportowane przez ten kraj samochody. Przywódcy 29 państw członkowskich NATO podczas zakończonego 4 grudnia jubileuszowego szczytu z okazji 70-lecia powstania Sojuszu potwierdzili zobowiązanie do kolektywnej obrony i zwiększania wydatków na obronność.