"U granic Unii Europejskiej prowadzone są obecnie działania w myśl zasady 'Ja jestem silny, ty jesteś słaby, dlatego będziesz robić, co ci każę'" - powiedział szef PE w Pradze. Zagroził, że dalsze nastawanie na integralność terytorialną Ukrainy "nieuchronnie" spowoduje obłożenie Rosji ostrzejszymi sankcjami. Schulz przybył do Czech z trzydniową wizytą, podczas której będzie uczestniczył w konferencji z okazji 10. rocznicy przystąpienia Czech do UE. Włączenie Republiki Czeskiej do grona państw członkowskich niemiecki socjaldemokrata nazwał "epokowym osiągnięciem". Czeski prezydent Milosz Zeman zaapelował, by w razie konieczności przedsięwziąć wobec Rosji prewencyjne i odstraszające kroki. Przestrzegł, że rosyjska inwazja na wschodnie obszary Ukrainy mogłaby wyzwolić niebezpieczną reakcję łańcuchową. "Profilaktyka jest lepsza niż później gaszenie pożarów" - powiedział. We wtorek sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen zaapelował do Rosji, aby wycofała "dziesiątki tysięcy żołnierzy", skoncentrowanych na ukraińskich granicach. Według danych NATO na granicy z Ukrainą Rosja rozmieściła ok. 40 tys. żołnierzy. W ubiegłym tygodniu Rasmussen ocenił, że Rosja dąży do odtworzenia strefy wpływów na obszarze dawnego ZSRR. Jego zdaniem rosyjska interwencja na wschodzie Ukrainy byłaby "historycznym błędem". Obawę przed możliwą interwencją podsyciła sytuacja w kilku miastach na wschodzie Ukrainy, gdzie prorosyjscy separatyści okupowali budynki administracji państwowej. W Doniecku wciąż okupowany jest gmach obwodowej administracji państwowej, a w Ługańsku - siedziba Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. W piątek mija termin ultimatum postawionego separatystom przez ukraińskie władze; jeśli nie wycofają się z własnej woli, mają zostać usunięci siłą.