Wypowiedź Czarneckiego wywołała oburzenie przewodniczących czterech grup politycznych - chadeków, socjalistów, liberałów i zielonych, którzy zażądali odwołania Ryszarda Czarneckiego z funkcji wiceszefa Parlamentu Europejskiego. On sam później mówił, że ze słów się nie wycofuje i że bronił polskich interesów. Sprawa została omówiona w ubiegłym tygodniu przez liderów wszystkich frakcji. Róża Thun ubolewała, że konferencja przewodniczących musi zajmować się tą sprawą, "że wiceprzewodniczący obraził polską europosłankę". Ustalono wtedy , że przewodniczący Europarlamentu Antonio Tajani spotka się z polskimi europosłami. Kolejne decyzje zależą od wyniku tych rozmów. Zgodnie z regulaminem o odwołaniu z funkcji kierowniczej w Parlamencie Europejskim decydują eurodeputowani większością dwóch trzecich głosów. Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego zapowiedział kilka dni temu w wywiadzie dla Telewizji Republika, że może przeprosić europosłankę, jeżeli ona wycofa się ze swoich słów i - jak mówił - przeprosi Polskę i Polaków.