W wywiadzie dla największego włoskiego dziennika, który ukazał się w jego niedzielnym wydaniu, przewodniczący PE pytany o kwestię ostatnich nominacji w unijnych instytucjach, zdecydowanych głównie - jak zauważono - przez Francję i Niemcy, stwierdził: "Refleksja nad narzędziami europejskiej demokracji umożliwi przyznać pierwszoplanową rolę także innym krajom i innym regionom". "Refleksja, którą proponuję rozpocząć już na początku tej kadencji może doprowadzić nas do Europy bardziej zjednoczonej, reprezentatywnej i zdolnej do podejmowania decyzji"- stwierdził nowy przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Następnie ocenił, że wynik majowych wyborów europejskich i czas, jaki upłynął od nich "sygnalizują pilną potrzebę zajęcia się mechanizmami funkcjonowania Unii". "Bardzo wierzyliśmy w czołowych kandydatów" Odnosząc się do kwestionowanego przez niektórych trybu nominacji na czołowe stanowiska w UE Sassoli przyznał: "Bardzo wierzyliśmy w czołowych kandydatów. Była kampania europejskich rodzin politycznych. Wszyscy oczekiwali, że proces będzie szanowany, i że z niego wyniknie nominacja na przewodniczącego Komisji Europejskiej". "Ale tak nie było. Moja kandydatura narodziła się w parlamencie, w wyniku zgody grup politycznych, by móc rozpocząć kandydaturę, którą musimy wykorzystać również po to, by poprawić narzędzia demokracji europejskiej"- oświadczył szef PE. Jako jedną z tych kwestii wskazał sprawę czołowych kandydatów oraz to, "jak chronić wolę wyborcy". Na uwagę, że zmiana traktatów może być bardzo długa, odparł: "Potrzebny jest pakt polityczny między instytucjami". "Uważam, że przydatna mogłaby być propozycja zwołania konferencji międzyrządowej na temat narzędzi demokracji europejskiej"- dodał Sassoli. Jego zdaniem obecna kadencja PE mogłaby "udoskonalić nie tylko system czołowych kandydatów, ale także na przykład wagę inicjatywy Parlamentu", która - jak zaznaczył - "wciąż jest zbyt słaba". Następnie przyznał, że "ruszanie traktatów jest złożonym" procesem. David Sassoli z centrolewicowej włoskiej Partii Demokratycznej odniósł się też do słów lidera Ligi, wicepremiera Matteo Salviniego o tym, że fakt, iż nie wybrano kandydata z jego ugrupowania na wiceprzewodniczącego PE to "antydemokratyczna dyskryminacja". Jak powiedział szef Europarlamentu, wybór wiceprzewodniczących to "proces przejrzysty i demokratyczny". "Rządy są często głuche na ponaglenia Europarlamentu" Mówiąc o migracji wyraził opinię, że jeśli Unia nie zostanie wyposażona w narzędzia interwencji i zarządzania tym zjawiskiem, opisywane w mediach przypadki będą się powtarzać a wraz z nimi- zauważył - pytania o to , "gdzie jest Europa". "Musimy zapewnić Unii warunki, by zajmowała się migracją tak, jak innymi tematami"- dodał. Jego zdaniem konieczna jest reforma dotychczasowych zasad ujętych w Konwencji Dublińskiej. "Rządy są często głuche na ponaglenia Europarlamentu"- powiedział. Przypomniał, że migranci, którzy przypływają do Włoch, Grecji, czy na Maltę przybywają do Europy. David Sassoli w nawiązaniu do trwającej we Włoszech polemiki na temat roli organizacji pozarządowych ratujących migrantów i niedawnego aresztowania kapitan jednego ze statków podkreślił: "Ratowanie życia na morzu jest obowiązkiem, a ten, kto to robi, nie może i nie powinien być prześladowany". Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)