Podkreślił, że chodzi o rozwiązanie pokojowe. Cicek, który spotkał się z polskimi dziennikarzami, podkreślił, że Turcja stara się w sprawie konfliktu krymskiego "zachować rozsądek i zimną krew". Według niego obecnie sytuacja na Ukrainie zbliża się do wojny domowej. Jak zaznaczył, Ankara obserwuje wydarzenia na półwyspie, a swoje decyzje opiera na kilku zasadach. - Podstawową zasadą jest dla nas integralność Ukrainy; nie zaakceptujemy żadnego rodzaju podziału na Ukrainie - podkreślił Cicek. Kolejne zasady to: suwerenność Ukrainy oraz jedność społeczeństwa ukraińskiego. - W ramach tych zasad szukamy optymalnego rozwiązania obecnego konfliktu, oczywiście pokojowego, a także wspieramy tych, którzy także próbują je znaleźć - powiedział szef tureckiego parlamentu. "Nikt nie powinien "podpuszczać" Turcji w kierunku interwencji zbrojnej na Krymie" Cicek pytany, jakie będą decyzje Turcji w kwestii Krymu, gdyby doszło do eskalacji konfliktu, odparł, że lepiej jest skupić się na rzeczywistych wydarzeniach niż snuć rozważania na temat przyszłych możliwych scenariuszy. Jak zaznaczył, nikt nie powinien "podpuszczać" Turcji w kierunku interwencji zbrojnej na Krymie. Turcja interesuje się sprawą Krymu m.in. z powodu mieszkającej tam około 300-tysiecznej społeczności Tatarów, historycznie i kulturowo związanych z Turcją. Tatarzy stanowią 12 proc. mieszkańców Autonomicznej Republiki Krymu. Posługują się językiem bliskim tureckiemu i są sunnitami, tak jak większość Turków. Prof. na Uniwersytecie Bilkent w Ankarze, ekspert ds. stosunków międzynarodowych i Tatar z pochodzenia, Hakan Kirimli, powiedział polskim dziennikarzom, że w razie zaognienia się sytuacji na Krymie to właśnie Tatarzy będą pierwszą grupą, którą dotkną rosyjskie represje. - Tatarzy krymscy są jedyną społecznością na Krymie, która totalnie, absolutnie i w każdych warunkach będzie przeciwstawiać się rosyjskiej obecności na półwyspie. Krymscy Tatarzy od ponad dwóch wieków mają bardzo bolesne doświadczenia związane z państwem rosyjskim - powiedział Kirimli. Krym od końca XV wieku znajdował się pod kontrolą Imperium Osmańskiego. W 1783 roku Chanat Krymski został anektowany przez Rosję. Od tego czasu Tatarzy, którzy dotychczas stanowili zdecydowaną większość mieszkańców półwyspu, byli z niego stopniowo wysiedlani. Przewodniczący Unii Stowarzyszeń Tatarów Krymskich w Turcji Tuncer Kalkaj poinformował, że przedstawiciele społeczności Tatarów krymskich spotkali się w poniedziałek z szefem MSZ Turcji Ahmetem Davutoglu, który zapewnił ich, że resort traktuje ich bezpieczeństwo na Krymie priorytetowo. "Oczekujemy wsparcia ze trony społeczności międzynarodowej. Jesteśmy przekonani, że je otrzymamy. Takiego samego zdania jest minister Davutoglu" - powiedział Kalkaj. Jednocześnie podkreślił, że w całej sprawie nie chodzi tylko o bezpieczeństwo jego rodaków, ale przede wszystkim o integralność i suwerenność państwa ukraińskiego. "Należy zapewnić Tatarom ich prawa" Na decyzję Turcji w kwestii Ukrainy wpływa też zależność Ankary od dostaw rosyjskiego gazu. Szef departamentu ds. UE w tureckim ministerstwie energii i zasobów naturalnych Ali Murat Becerikli powiedział we wtorek polskim dziennikarzom, że Turcja nie ma wystarczających rezerw tego surowca na wypadek, gdyby Rosja odcięła jej dostawy. W weekend członkowie tatarskiej diaspory w Turcji demonstrowali w Ankarze, Stambule i Konyi w środkowej części kraju, przeciwko rosyjskiej interwencji na Krymie. Ahmet Davutoglu w sobotę odwiedził Kijów i rozmawiał telefonicznie o sytuacji na Ukrainie ze swoimi odpowiednikami z USA, Niemiec, Francji i Polski - poinformowało tureckie ministerstwo spraw zagranicznych. - Turcja zrobi wszystko co możliwe, by zapewnić stabilność Krymu w granicach zjednoczonej Ukrainy - podkreślał w niedzielę Davutoglu. - Należy zapewnić Tatarom ich prawa - oświadczył szef dyplomacji podczas wystąpienia telewizyjnego. Tureckie wojsko podało we wtorek, że Ankara poderwała osiem myśliwców F-16, gdy rosyjski samolot patrolowy przeleciał wzdłuż tureckiego wybrzeża Morza Czarnego. Incydent wydarzył się w poniedziałek. Rosyjski samolot pozostał w międzynarodowej przestrzeni powietrznej - zaznaczono w oświadczeniu umieszczonym we wtorek na stronie internetowej sztabu generalnego tureckich sił zbrojnych. Turcja należy do NATO; w niedzielę Sojusz potępił militarne działania Rosji na Krymie i wezwał do wycofania rosyjskich wojsk do baz.