- Wyborem tegorocznego laureata zachęcamy te państwa, które jeszcze nie podpisały Konwencji o zakazie broni chemicznej, by to uczyniły - powiedział przewodniczący Norweskiego Komitetu Noblowskiego Thorbjoern Jagland przed wręczeniem nagrody dyrektorowi OPCW, tureckiemu dyplomacie Ahmedowi Uzumcu.Jagland podkreślił, że "anonimowi inspektorzy OPCW wykonują nadzwyczaj ważną i trudną pracę". Nagroda wynosi 1,2 mln dolarów. Uzumcu, przyjmując nagrodę, powiedział, że "toksyczne narzędzia wojny pozostawiły szczególnie nikczemne dziedzictwo" w okopach I wojny światowej i w atakach trującym gazem w Syrii w tym roku. - Nie widzi się ich. Nie wyczuwa powonieniem. I nie ma żadnego ostrzeżenia dla niczego nie podejrzewających - mówił szef OPCW. Uzumcu powiedział też, że do podpisania konwencji o zakazie broni chemicznej przygotowują się Angola, Birma i Sudan Południowy. Konwencji o zakazie broni chemicznej nie podpisały dotąd ani nie ratyfikowały Korea Północna, Angola, Egipt i Sudan Południowy. Izrael i Birma podpisały ją w 1993 roku, ale do tej pory nie ratyfikowały. - Teraz, kiedy Syria stała się krajem członkowskim OPCW, uważam, że (Izrael) może się zastanowić - powiedział Uzumcu dziennikarzom. Izrael, który ma status obserwatora w OPCW, podpisał konwencję w 1993 roku, ale jej nie ratyfikował. Państwo to nigdy nie przyznało się publicznie do posiadania broni chemicznej. Izraelski minister ds. strategicznych i służb specjalnych Juwal Szteinic powiedział we wrześniu, że Izrael będzie gotów rozmawiać o tej sprawie, kiedy na Bliskim Wschodzie zapanuje pokój. - Nie widzę żadnego powodu, by nie dołączyć do konwencji - powiedział Uzumcu. - Trzy (kraje) są już bardzo blisko członkostwa i mam nadzieję, że pozostałe ponownie rozważą swoje stanowisko. Komitet Noblowski przyznał nagrodę OPCW 11 października, na kilka dni przed podpisaniem konwencji przez Syrię, która stała się 190. członkiem organizacji. Uzumcu mówił też, że istnieją trudności z likwidacją syryjskiego arsenału chemicznego, choć rząd syryjski robi co w jego mocy, współpracując z ekspertami OPCW. Mają oni wkrótce wyznaczyć port, gdzie z dala od brzegu będzie można zniszczyć część syryjskiej broni chemicznej. - Sprawa jest w toku i może zostaniemy poinformowani za tydzień do 10 dni - powiedział Uzumcu, nie wchodząc w szczegóły. Dodał, że "syryjski rząd naprawdę wykazuje się współpracą, konstruktywną i przejrzystą". - USA pokryją wszystkie koszty związane z priorytetową bronią chemiczną. Koszt zniszczenia drugiej kategorii oceniamy na 35-40 mln euro - dodał szef OPCW. Mająca siedzibę w Hadze OPCW jest organem wykonawczym Konwencji o zakazie broni chemicznej, która weszła w życie w 1997 roku. Konwencja zabrania opracowywania, produkcji, nabywania, magazynowania, przekazywania komukolwiek oraz używania broni chemicznej. Budżet OPCW, opiewający w 2011 roku na 74 mln euro, finansują państwa członkowskie. W centrali organizacji w Hadze pracuje około 500 osób. Od 16 lat OPCW nadzorowała zniszczenie ponad 80 procent broni chemicznej zadeklarowanej na świecie. Przeprowadziła ponad 5 tys. inspekcji w 86 państwach. Jak podaje, 100 procent zadeklarowanych światowych zasobów broni chemicznej zostało zinwentaryzowanych i zweryfikowanych. OPCW ma nadzieję, że do 5 lutego uda się wywieźć z Syrii całą broń chemiczną i zniszczyć ją do 30 czerwca. Najgroźniejsze chemikalia, około 500 ton, mają być wysłane do USA i tam po obróbce składowane. Jak dotąd Amerykanie nie mogą zawinąć do syryjskiego portu, dlatego obecny plan wzywa do wykorzystania duńskich i norweskich statków handlowych, z których część chemikaliów bojowych zostanie przekazana na jednostkę amerykańską; pozostałe mają trafić do spalenia w komercyjnych zakładach chemicznych.