Guterres powiedział, że ostatnie sygnały z Izraela i wspieranego przez Iran Hezbollahu pokazały wolę obu stron, aby nie dopuścić do konfrontacji, ale "czasami wystarczy iskra, aby rozpętać taki rodzaj konfliktu". "Najgorszym koszmarem byłaby bezpośrednia konfrontacja Izraela z Hezbollahem... Stopień zniszczenia w Libanie byłby całkowicie druzgocący" - dodał Guterres. Hezbollah w zeszłym tygodniu oświadczył, że może podjąć działania przeciwko izraelskim instalacjom naftowym. Przedmiotem sporu pozostaje libański przetarg na poszukiwanie gazu i ropy w akwenie Morza Śródziemnego, do którego prawa rości sobie również Izrael. Obawy państwa żydowskiego budzą również zwiększające się wpływy szyickiego Hezbollahu w regionie. Między Libanem a Izraelem od wielu lat narasta napięcie. Według niektórych raportów, Hezbollah może obecnie wystrzeliwać w kierunku Izraela nawet dziesięciokrotnie więcej pocisków rakietowych niż w trakcie drugiej wojny libańskiej w 2006 r. Bejrut tymczasem krytykuje wykorzystywanie przez Tel Awiw libańskiej przestrzeni powietrznej do przeprowadzania nalotów w Syrii. Iran i Hezbollah są sojusznikami syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada. Od 1948 r. między Libanem i Izraelem wielokrotnie dochodziło do konfliktów zbrojnych. Izrael nigdy nie podpisał traktatu pokojowego ze swoim północnym sąsiadem.