Po wizycie na terenach zniszczonych w rezultacie ataku niepogody Borrelli powiedział w Belluno: "Musimy natychmiast przystąpić do działania, bo jeśli mielibyśmy czekać na liczenie strat, zaczęlibyśmy pracę za dwa miesiące. Cierpią całe Włochy, ale na tym terytorium sytuacja jest najcięższa". "Sytuacja jest apokaliptyczna, drogi zniszczone, słupy wysokiego napięcia złamane jak gałązki" - dodał szef Obrony Cywilnej. Z powodu braku elektryczności mieszkańcy nie mogą się ogrzać. Nie działają telefony. Ochrona cywilna i ekipy ratunkowe starają się dotrzeć do około 6 tysięcy domów, które są odcięte od świata. Przypomniał, że wichury w dolinach na północy osiągały prędkość 180 kilometrów na godzinę. Zapewnił, że będzie zabiegał o wprowadzenie na zdewastowanych terenach stanu kryzysowego. Wcześniej władze regionu Wenecja Euganejska oszacowały wstępnie straty wyrządzone przez żywioł na przełomie października i listopada na co najmniej miliard euro. Ogromne szkody zanotowano też w Ligurii.