Już w najbliższy piątek do Monachium przyjedzie ponad 180 przedstawicieli rządów z całego świata. Wśród nich będzie wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Kamala Harris i sekretarz stanu Antony Blinken, a także król Jordanii, premierzy Libanu, Kataru i Iraku, szefowie dyplomacji m.in. z Indii, Chin, Peru i Argentyny, 48 ministrów obrony narodowej. Heusgen spodziewa się, że do Monachium dotrą przedstawiciele wszystkich krajów naszego kontynentu. Polskę ma reprezentować minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, Niemcy kanclerz Olaf Scholz, minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock i szef resortu obrony Boris Pistorius. Ze strony NATO na jednym z paneli pojawi się sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Globalne bezpieczeństwo po pierwsze Choć w Monachium paleta tematów jest bardzo bogata, bo rozmowy będą dotyczyć spraw gospodarczych, klimatu, głodu i sztucznej inteligencji, to jednak globalne bezpieczeństwo i Ukraina zdominują trzydniowe rozmowy. Można się spodziewać, że wielu polityków, szczególnie europejskich, wywołanych do tablicy przez Donalda Trumpa, będzie rozmawiać o europejskim bezpieczeństwie. Zdaniem Christopha Heusgena te rozmowy muszą iść w kierunku uzupełnienia, a nie alternatywy dla NATO. Na pytanie Interii, jaką rolę w tym temacie może odegrać Trójkąt Weimarski, czyli ożywiony właśnie format współpracy między Warszawą, Berlinem a Paryżem, szef MSC stwierdził, że Trójkąt Weimarski jest bardzo istotny, ponieważ rządy Polski, Niemiec i Francji mogą dać nowe impulsy do tego, by Europa zaczęła inwestować w obronność. Według niego to właśnie Polska jest przykładem do naśladowania, jeśli chodzi o nakłady na zbrojenie. - Będziemy mieli przedstawicieli ministerstw spraw zagranicznych tych trzech krajów także w Monachium. Wierzę, że to oznacza teraz nową dynamikę Trójkąta Weimarskiego, coś, co przez lata rządu PiS nie udawało się. Teraz format zdaje się ożywać. To bardzo ważne, że Francja, Niemcy i Polska będą współpracować - podkreślił szef monachijskiej konferencji. Heusgen przypomniał, że wypowiedź Trumpa, krytykująca niektóre państwa NATO za zbyt mały wkład w obronność, nie jest niczym nowym i z punktu widzenia zwykłego amerykańskiego podatnika jest tezą, która się broni. Również inni przywódcy po aneksji Krymu zwracali uwagę, że poszczególne kraje NATO muszą zwiększyć wydatki na obronność. Monachium. Wiele pytań o Trumpa Wielu dziennikarzy pytało przede wszystkim o ostatnią wypowiedź Trumpa dotyczącą zachęcenia Rosji do ataku na kraje NATO, które nie płacą wystarczająco na rzecz sojuszu. Heusgen bardzo dyplomatycznie łagodził wydźwięk słów byłego amerykańskiego prezydenta. Wskazywał na fakt, że w Monachium można spodziewać się licznej grupy amerykańskich polityków. Wśród nich będzie m.in. Mike Pompeo, sekretarz stanu w gabinecie Donalda Trumpa. W kuluarach ma też dojść do nieformalnego spotkania w ramach grupy G7, czyli najbardziej rozwiniętych i wpływowych gospodarek świata. Konferencja bezpieczeństwa. Co z Rosją? Na monachijskim forum Rosję będą reprezentować tylko opozycjoniści. Nikogo z Kremla, podobnie jak rok temu, na konferencji bezpieczeństwa nie będzie i to z dwóch powodów. Z Rosją nie można rozmawiać, skoro nie uznaje rządu w Kijowie, niemożliwy byłby też przyjazd choćby Putina, który mógłby nawet zostać aresztowany. Dr Christoph Heusgen pytany o przyszłość rozmów pokojowych na Ukrainie stwierdził, że jednym z pomysłów byłoby stworzenie w pierwszym kroku formuły na wzór formatu mińskiego, który musiałby doprowadzić przede wszystkim do zawieszenia broni i wycofania przez Rosję ciężkiego sprzętu i wojska z terenu Ukrainy. Europejczycy boją się o swoje bezpieczeństwo Przy okazji zapowiedzi Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa przedstawiono doroczny raport organizatora dotyczący globalnego bezpieczeństwa. Dr Christoph Heusgen mówi wprost, że obecnie mamy do czynienia z napiętą sytuacją na całym świecie, którą można określić mianem politycznej recesji. Z opracowanego na potrzeby forum dokumentu wynika, że wśród europejskich państw grupy G7 oraz Japonii jedynie 15 proc. mieszkańców tych państw wierzy w to, że najbliższych latach będziemy bezpieczniejsi. Eksperci w raporcie zwracają uwagę na coraz większą determinację ze strony "światowych autokratów", którzy chcą mieć coraz większy wpływ na sytuację na świecie. Wśród tych państw wymieniane są przede wszystkim Chiny i Rosja. Z Monachium dla Interii Tomasz Lejman