Podczas dyskusji zorganizowanej przez Fundację Hannsa Seidla w Monachium Kahl miał powiedzieć, że w sprawie Krymu "trzeba się pożegnać z nadziejami" - pisze wydawany w Hamburgu tygodnik. Niemiecki rząd uznał wypowiedź szefa BND za niefortunną, ponieważ Berlin stoi na stanowisku, że aneksja była niezgodna z prawem międzynarodowym i musi zostać skorygowana. "Der Spiegel" podkreśla, że urząd kanclerski, który sprawuje nadzór nad służbami, był wcześniej poinformowany o udziale Kahla w dyskusji, nie znał jednak treści jego wystąpienia. Jak pisały niemieckie media, Kahl ostrzegł w Monachium przed rosnącymi ambicjami mocarstwowymi Moskwy i podał w wątpliwość militarną zdolność Europy Zachodniej do skutecznego przeciwstawienia się temu niebezpieczeństwu. Zdaniem szefa wywiadu rosyjska armia dokonała "zadziwiającej" modernizacji uzbrojenia i mechanizmów dowódczych. Siłę wojska stacjonującego w zachodnich okręgach wojskowych Rosji nazwał "niepokojącą". Moskwa stara się o odzyskanie swojej dominującej roli w Europie poprzez osłabienie Unii Europejskiej i wyparcie USA, a szczególnie o wbicie klina między Europę i Amerykę - mówił Kahl cytowany przez "Sueddeutsche Zeitung". "Zamiast partnera w zabiegach o zapewnienie bezpieczeństwa mamy w Rosji do czynienia z potencjalnym zagrożeniem" - powiedział Kahl. "SZ" zwraca uwagę, że szef BND unika zazwyczaj wystąpień publicznych i ogranicza się do doradzania kanclerz i jej rządowi. Z Berlina Jacek Lepiarz