Ministrowie spraw zagranicznych krajów UE na spotkaniu w Brukseli w poniedziałek dali zielone światło dla nałożenia dodatkowych sankcji na Rosję w związku z jej agresywnym działaniem wobec Ukrainy w rejonie Morza Azowskiego. O tę sprawę był pytany przez dziennikarzy w Brukseli Czaputowicz. "Nie dyskutowaliśmy konkretnych nazwisk. Generalnie jednak popieramy to, że osoby, które doprowadziły do niezgodnych z prawem działań na Morzu Azowskim, zostaną w jakiś sposób wskazane, objęte sankcjami. Polska popiera te działania. Same nazwiska są dyskutowane na poziomie grup roboczych" - wskazał. Ministrowie spraw zagranicznych UE w poniedziałek rano wzięli udział w śniadaniu z ministrem spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkinem. "Tradycyjnie wyraziłem poparcie Polski dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy" - przekazał Czaputowicz. Zaznaczył, że podczas spotkania zwracano uwagę na nieakceptowalne zachowanie Rosji na Morzu Azowskim i ciągły brak reakcji na żądania uwolnienia marynarzy ukraińskich. Dodał, że ciągle istnieją obawy, czy Rosja nie będzie ingerować w wybory prezydenckie w tym kraju. Szanse na dodatkowe sankcje unijne Chociaż do incydentu w rejonie Morza Azowskiego doszło kilkanaście tygodni temu, sprawa dodatkowych sankcji na Rosję jest nadal przedmiotem debaty w Brukseli, ponieważ Moskwa przetrzymuje ukraińskich marynarzy i ukraińskie okręty. Szanse na dodatkowe unijne sankcje sektorowe są raczej niewielkie, ale możliwy jest ostateczny konsensus w sprawie objęcia restrykcjami konkretnych osób zaangażowanych w działania na tym akwenie. Zdaniem unijnych dyplomatów temat powrócił, bo tracą siłę argumenty osób przekonanych, że należy Rosji dać trochę czasu na "wykazanie się" dobrą wolą. Dyplomaci wskazują, że Moskwa nie wykorzystała danego jej czasu na odpowiednią reakcję - nie oddała Ukrainie przejętych okrętów i nie uwolniła marynarzy. Incydent na Morzu Azowskim Pod koniec listopada 2018 roku siły rosyjskie ostrzelały trzy małe okręty ukraińskie, które próbowały przepłynąć z Morza Czarnego na Morze Azowskie przez Cieśninę Kerczeńską, kontrolowaną przez Rosję. Jednostki zostały przejęte, a 24 członków ich załóg aresztowano; ostatnio ich areszt przedłużono do 24 kwietnia. Incydent wywołał oburzenie międzynarodowej opinii publicznej. UE zabiega o uwolnienie ukraińskich marynarzy. Według Kijowa Rosjanie starają się przejąć kontrolę nad Morzem Azowskim i zablokować pracę ukraińskich portów w Mariupolu i Berdiańsku. Zgodnie z umowami dwustronnymi Morze Azowskie i Cieśnina Kerczeńska to wewnętrzne terytoria obu państw, które mają na nich swobodę żeglugi. Rosjanie ostrzelali jednostki m.in. z myśliwca i śmigłowca bojowego. Ukraina uznała incydent za akt agresji. Władze Rosji zarzucają zatrzymanym marynarzom nielegalne przekroczenie granicy państwowej. Z Brukseli Łukasz Osiński