- Dziś wieczorem na pierwszym planie nie jest humanitarny konwój (...), lecz dyskusja z partnerami o tym, czy istnieje realistyczny i odporny na wstrząsy sposób, prowadzący do rozejmu, co pozwoliłoby nam mieć nadzieję, że położenie kresu przemocy jest możliwe - powiedział Steinmeier przed spotkaniem. Dodał, że jedną z ważnych kwestii będzie sprawa zabezpieczenia granicy rosyjsko-ukraińskiej, co pozwoliłoby powstrzymać dostawy broni i ludzi na Ukrainę. - Potrzebne jest trwałe rozwiązanie, będziemy starali się uzgodnić kroki prowadzące do tego celu - dodał szef niemieckiej dyplomacji.- Nie ma żadnych gwarancji, że rozmowy zakończą się sukcesem - zastrzegł polityk SPD. Jednak ze względu na aktualną sytuację byłoby - jego zdaniem - "nieodpowiedzialne" niewykorzystanie gotowości do rozmów sygnalizowanej przez wszystkie strony. - Zaprosiliśmy (do Berlina) dlatego, że walki toczą się nadal i musimy rozmawiać o zakończeniu przemocy - podkreślił. "Należy zapobiec temu za każdą cenę" Steimmeier powiedział, że sytuacja na Ukrainie jest nadal trudna, a wiadomości dnia dzisiejszego pokazują, że napięcia nie ustają. - Nadal umierają ludzie i nadal nie ma rozejmu - zaznaczył. Ostrzegł, że dzisiejsze wiadomości dowodzą, iż "może być jeszcze gorzej" i może dojść do konfrontacji między Ukrainą a wojskami rosyjskimi. - Należy zapobiec temu za każdą cenę - podkreślił. Dramatem nazwał Steinmeier fakt, że wszystkie dotychczasowe ustalenia, zarówno z Genewy jak i z Berlina na początku lipca, nie zostały zrealizowane. W rozmowach w rezydencji MSZ w Berlinie uczestniczą oprócz Steinmeira jego koledzy z Francji, Rosji i Ukrainy - Laurent Fabius, Siergiej Ławrow i Pawło Klimkin. Z Berlina Jacek Lepiarz