"Urząd prezydenta jest w stałym kontakcie z przybyłą na Litwę Swiatłaną Cichanouską. Obecnie ona odpoczywa" - powiedział Antanas Bubnelis, rzecznik prezydenta Litwy Gitanasa Nausedy. "Swiatłana Cichanouska jest bezpieczna na Litwie, ale zagrożenie istniało" - oświadczył szef litewskiej dyplomacji Linas Linkeviczius. "Noc była napięta" Linkeviczius w rozmowie z litewskimi dziennikarzami potwierdził fakt przybycia na Litwę w nocy z poniedziałku na wtorek (z 10 na 11 sierpnia) liderki białoruskiej opozycji. "Potwierdzam to. To jest najważniejsza informacja. Dalsze szczegóły będą znane później" - cytuje ministra portal litewskiego nadawcy publicznego lrt.lt. Minister poinformował też, że "noc była napięta". "Istniało zagrożenie. Przez kilka godzin próbowałem bezskutecznie się z nią skontaktować. Zaczęły się poszukiwania. (...) Wiele osób w to się włączyło" - powiedział Linkeviczius. MSZ poinformowało, że we wtorek po południu odbędzie się konferencja prasowa ministra na temat sytuacji na Białorusi. Resort nie podaje jednak, czy w konferencji udział weźmie też Cichanouska. Media informują, że po przebyciu na Litwę ze względu na zagrożenie koronawirusem Cichanouską obowiązuje 14-dniowa samoizolacja. Nieoficjalne źródła sugerują, że jest obecnie pod ochroną litewskich służb specjalnych. Litewskie media podają, że wybór Litwy na miejsce pobytu Cichanouskiej jest logiczny. Przypominają, że w Wilnie od lat koncentruje się życie białoruskiej opozycji. Litewska stolica znajduje się 183 km od Mińska. Głos rzeczniczki Cichanouskiej "To była osobista decyzja Swiatłany Cichanouskiej" - mówiła w rozmowie z RMF FM jej rzeczniczka Anna Krasulina. "Dobrze, że u niej wszystko w porządku, cieszę się, że się odnalazła" - podkreśliła. Dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada pytał rzeczniczkę Cichanouskiej o powody jej wyjazdu na Litwę. Krasulina nie chciała odpowiedzieć wprost. Poinformowała jedynie, że w poniedziałek (10 sierpnia) Cichanouska ze swym prawnikiem poszła do Centralnej Komisji Wyborczej złożyć skargę w sprawie głosowania. Tam - jak dodała rzeczniczka - przez trzy godziny rozmawiała z jakimiś ludźmi, potem na krótko skontaktowała się ze swymi współpracownikami. Krasulina uchyliła się od odpowiedzi, czy ktoś groził jej szefowej. "Ona podjęła decyzję w wyniku tych rozmów. O czym rozmawiała z tymi ludźmi - nie chcę wróżyć. Wiem jednak, do jakich obrzydliwych rzeczy jest zdolna nasza władza" - mówiła. Dodała, że Cichanouska musiała mieć bardzo poważne podstawy, by podjąć tak radykalną decyzję o wyjeździe z kraju. Sztab: Została wywieziona z kraju przez władze "Została wywieziona z kraju przez władze. Nie miała wyboru. Pięć minut przed wizytą omawialiśmy nasze plany na przyszłość i z pewnością nie miała zamiaru opuszczać kraju" - powiedziała natomiast agencji Reutera przedstawicielka kandydatki w niedzielnych wyborach prezydenckich Wolha Kawalkowa. "Ważne, że jest wolna i żyje. Wyjechały razem z Maryją Maroz. Jednak zakładnikami jest część zespołu Swiatłany" - przekazała, cytowana we wtorek na kanale niezależnego portalu Tut.by w serwisie Telegram. Cichanouska: Sama podjęłam decyzję o wyjeździe "Sama podjęłam decyzję o wyjeździe" - mówi jednakże Swiatłana Cichanouska na nagraniu opublikowanym we wtorek na YouTubie. "Nie daj Boże, by ktoś stanął przed takim wyborem, przed jakim stanęłam ja" - dodaje. "Myślałam, że ta kampania dała mi tyle sił, że wytrzymam wszystko. (...) Podjęłam bardzo trudną decyzję. Podjęłam ją całkowicie samodzielnie, ani przyjaciele, bliscy, sztab, ani Siarhiej (mąż) w żaden sposób nie mogli na nią wpłynąć" - powiedziała. "Wiem, że wielu mnie zrozumie, wielu potępi, wielu znienawidzi, ale nie daj Boże, żeby ktoś stanął przed takim wyborem, przed jakim stanęłam" - dodaje. "Uważajcie na siebie, ani jedno życie nie jest warte tego, co teraz się dzieje" - podkreśliła kandydatka. "Dzieci są najważniejsze w naszym życiu" - kończy wypowiedź Cichanouska. Nagranie zatytułowano "Wyjechałam do dzieci" i zostało opublikowane na kanale Strana dla Żyzni. Tajemnicze zniknięcie Sztab Swiatłany Cichanouskiej informował w poniedziałek wieczorem, że nie wie, gdzie znajduje się kandydatka w niedzielnych wyborach prezydenckich. "Swiatłana Cichanouska przebywała trzy godziny w CKW (Centralnej Komisji Wyborczej) z prawnikiem Maksimem Znakiem, a następnie powiedziała, że 'podjęła decyzję' i udała się w niewiadomym kierunku" - przekazała Radiu Swaboda Anna Krasulina. Prawnik Cichanouskiej Maksim Znak powiedział, że posiada więcej informacji, jednak będzie mógł je podać dopiero we wtorek. Poniedziałek (10 sierpnia) był drugim dniem protestów i zatrzymań na Białorusi po niedzielnych wyborach prezydenckich. Wybory - według oficjalnych wyników - wygrał prezydent Alaksandr Łukaszenka. Niezależni obserwatorzy twierdzą, że w czasie głosowania dochodziło do licznych nieprawidłowości, a frekwencja w lokalach wyborczych była zawyżana.