Reklama

Szef MSZ: Katastrofa ekologiczna na zaanektowanym przez Rosję Krymie

Szef MSZ Ukrainy Pawło Klimkin ostrzegł we wtorek przed katastrofą ekologiczną na zaanektowanym przez Rosję Krymie. Na północnej granicy półwyspu obserwowane jest wysokie zanieczyszczenie powietrza, w związku z czym Rosjanie odwołali tam zajęcia w szkołach.

Z Krymu nadchodzą informacje o wysokim stężeniu dwutlenku siarki w powietrzu, czego sprawcą mają być zakłady chemiczne Krymski Tytan w Armiansku, tuż przy granicy z obwodem chersońskim. Specjalizują się one w produkcji tlenku tytanu i są kontrolowane przez ukraińskiego oligarchę Dmytra Firtasza.

"Rosyjscy okupanci najpierw przynieśli na Krym i Donbas ludzkie nieszczęście, a teraz katastrofy ekologiczne, które niszczą naszą ziemię" - napisał Klimkin na Twitterze.

Według przedstawiciela ukraińskiego rzecznika praw człowieka na Krymie Ismaiła Chalikowa 24 sierpnia w Krymskim Tytanie doszło do emisji nieznanej substancji. "Dziś, 4 września, pojawiły się informacje, że koncentracja dwutlenku siarki przekroczyła dopuszczalne normy, ale nie ma żadnych danych, o ile" - napisał na Facebooku.

Reklama

Rosyjskie media podały, że we wtorek zakłady w Armiansku decyzją tzw. premiera Krymu Siergieja Aksjonowa zostały zamknięte na dwa tygodnie. Przerwano także zajęcia w przedszkolach i szkołach, a dzieci z matkami skierowano do sanatoriów na południu półwyspu.

"Niepokoi to, że do tej pory nie ogłoszono stanu wyjątkowego, nie doszło do ewakuacji mieszkańców, a okupanci nadal tylko uspokajają ludzi" - stwierdził Chalikow.

Agencja Interfax-Ukraina donosi, że mieszkańcy Armianska od 24 sierpnia piszą w sieciach społecznościowych o rdzawym nalocie, który pokrył samochody i budynki w ich mieście, oraz przedwcześnie żółknących i opadających liściach drzew. Narzekają także na nudności i bóle gardła.

Ukraiński minister ds. tymczasowo okupowanych terytoriów Wadym Czernysz uspokoił, że mieszkańcom obwodu chersońskiego, który graniczy z Krymem, nic nie grozi, a stężenie niebezpiecznych substancji w powietrzu nie przekracza norm.

PAP

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy