- Nie zawaham się wydalić tych, którzy powołując się na islam, stanowią poważne zagrożenie dla porządku publicznego. Dotyczy to cudzoziemców przebywających w naszym kraju, którzy nie szanują naszych praw i wartości - powiedział Valls podczas inauguracji największego meczetu we Francji. - Nawołujący do nienawiści, zwolennicy obskurantyzmu, fundamentaliści, ci, którzy chcą targnąć się na nasze wartości i instytucje, którzy negują prawa kobiet - dla nich nie ma miejsca w Republice - dodał minister. Ostrym słowom szefa MSW towarzyszyły też zapewnienia o wolności religijnej we Francji. - Aby być Francuzem lub żyć we Francji nie trzeba rezygnować z praktykowania swojej religii czy wyrzekać się swojego pochodzenia - zaznaczył minister. Valls pochwalił również "mądrość przywódców muzułmańskich" oraz "rozsądek i dojrzałość, którymi wykazali się muzułmanie we Francji" po zamieszczeniu w tym miesiącu w internecie, wyprodukowanego w USA, antyislamskiego filmu "Niewinność muzułmanów" i opublikowaniu przez francuski tygodnik satyryczny karykatur proroka Mahometa. Paryż, jako jedno z niewielu miast Europy, stał się wtedy miejsce nielicznych antyamerykańskich protestów. Nielegalna demonstracja 15 września zgromadziła ok. 250 osób i stała się okazją do przepychanek z policją. Przywódcy francuskich muzułmanów wzywali jednak wiernych do wstrzemięźliwości i powstrzymania się od protestów. Pozew za "podburzanie do nienawiści" Cztery dni później oliwy do ognia dolał tygodnik "Charlie Hebdo", który opublikował karykatury Mahometa. Tego samego dnia przeciwko gazecie został wniesiony pozew za "podburzanie do nienawiści" w imieniu organizacji Syryjski Związek na rzecz Wolności. W odpowiedzi na te wydarzenia premier Francji Jean-Marc Ayrault zapowiedział, że nie wyrazi zgody na demonstracje przeciwko filmowi. Takie zakazy zdarzają się bardzo rzadko w kraju głęboko przywiązanym do prawa do demonstracji. Napięta atmosfera stała się źródłem spekulacji we francuskich mediach na temat nieobecności premiera na uroczystości otwarcia meczetu w Strasburgu. Choć jego przybycie zapowiadał prezydent Francois Hollande, premier odwołał w końcu przyjazd. Burmistrz Strasburga Roland Ries, należący do rządzącej Partii Socjalistycznej, zapewniał, że decyzja ta była związana z innymi obowiązkami widniejącymi w terminarzu premiera i nie jest umotywowana politycznie. Wielki Meczet w Strasburgu może pomieścić 1500 wiernych na powierzchni 1300 metrów kwadratowych, co oznacza, że jest większy od muzułmańskiej świątyni w Evry koło Paryża o powierzchni 800 metrów kwadratowych, która dotychczas uchodziła za największą we Francji. Gmach nowego meczetu jest zwieńczony imponującą kopułą z miedzi o średnicy 16 metrów. "Ludzie są zadowoleni" Projekt budowy meczetu powstał w 1993 roku i kosztował 10,5 mln euro. 26 proc. kosztów zostało sfinansowanych przez władze samorządowe, 37 proc. przez rząd Maroka a 13 proc. przez Arabię Saudyjską i Kuwejt. Reprezentanci tych krajów znaleźli się w gronie 1200 osobistości uczestniczących w ceremonii otwarcia. Obecni byli również przedstawiciele innych religii - katolicy, protestanci i żydzi - oraz przewodniczący Francuskiej Rady Kultu Muzułmańskiego Mohamed Moussaoui. - Ludzie są zadowoleni, że mają godne miejsce do modlitwy, to wzmacnia nasze poczucie całkowitej i definitywnej przynależności do wspólnoty narodowej - powiedział agencji AFP szef stowarzyszenia zarządzającego meczetem Said Aalla. Społeczność muzułmańska aglomeracji Strasburga liczy 40-60 tys. osób, co stanowi ok. 10 proc. ludności.