Awakow oświadczył, że operacja przeciwko separatystom prorosyjskim trwa. "Operacja jest kontynuowana. Terroryści powinni być czujni przez całą dobę. Ludność cywilna nie powinna obawiać się o swoje bezpieczeństwo" - napisał w nocy na swoim profilu na Facebooku. Minister po raz kolejny wyjaśnił, że główną zasadą operacji jest ograniczenie do minimum ryzyka dla mieszkańców miejscowości, w których prowadzona jest akcja przeciwko terrorystom. "Ostrożność, którą wykazujemy w tej kwestii, negatywnie wpływa na możliwość szybkiego przeprowadzenia operacji oraz jej efektywność; jest to jednak podstawowe zalecenie przekazywane resortom siłowym przez kierownictwo państwa. Siła i brutalność będzie stosowana wyłącznie przeciwko terrorystom z bronią w ręku" - podkreślił. Awakow poinformował, że na obecnym etapie operacji zaangażowane są w nią jedynie "nieznaczne siły" i nie ma potrzeby używania w niej ciężkiego sprzętu takiego jak czołgi. Ostrzegł jednak, że mimo to członkowie nielegalnych i uzbrojonych grup przestępczych, którzy uczestniczą w torturowaniu i zabijaniu ludzi, nie mogą liczyć na żadną litość. W czwartek siły MSW Ukrainy, wspierane przez kilka transporterów opancerzonych i śmigłowce, podeszły do rogatek kontrolowanego przez separatystów Słowiańska w obwodzie donieckim i zajęły barykady na drogach dojazdowych do miasta. Separatyści odpowiedzieli na to natarcie ogniem. W wyniku strzelaniny po stronie buntowników zginęło pięć osób. Po stronie ukraińskiej jest jeden ranny. Po kilku godzinach antyterroryści wycofali się na swoje poprzednie pozycje. Niektóre media spekulowały, że operację wstrzymano w obawie przed wkroczeniem na Ukrainę zgrupowanych za jej wschodnią granicą wojsk rosyjskich.