Norweski wojskowy jest zdania, że obserwatorzy, niezależnie od ich liczby, nie mogą osiągnąć "trwałego zakończenia przemocy, jeśli wszyscy wewnętrzni i zagraniczni gracze nie będą szczerze zaangażowani w to, by dać szansę dialogowi". Opozycja odmawia prowadzenia dialogu z reżimem prezydenta Baszara el-Asada, dopóki będzie on zabijał swoich przeciwników. Rząd nazywa opozycjonistów terrorystami. - Jestem bardziej niż kiedykolwiek przekonany, że żadna przemoc nie rozwiąże tego kryzysu - powiedział Mood. Za alarmujące uznał niedawne zamachy samobójcze i wybuchy przydrożnych bomb. "Jestem zaniepokojony incydentami, w których przeciwko niewinnym cywilom wykorzystuje się materiały i ładunki wybuchowe własnej roboty" - dodał generał. "Alarmujące i zaskakujące" Podczas gdy Mood rozmawiał z dziennikarzami, siły reżimu Asada prowadziły intensywny atak na miasto Rastan w prowincji Hims na zachodzie kraju. Ostrzał trwa od piątkowego poranka - poinformowały Lokalne Komitety Koordynacyjne oraz Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, mające siedzibę w Londynie. W czwartek sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun uznał za "alarmujące i zaskakujące", że za zeszłotygodniowymi zamachami samobójczymi w Damaszku stała Al-Kaida. W dwóch atakach bombowych z 10 maja w dzielnicy, w której mieści się siedziba wywiadu wojskowego, zginęło 55 osób. Zamachowcy użyli samochodów-pułapek. Taktyka ta przypomina tę wykorzystywaną przez Al-Kaidę w sąsiednim Iraku - pisze agencja AP. Społeczność międzynarodowa pokładała nadzieję w planie pokojowym dla Syrii opracowanym w kwietniu przez specjalnego wysłannika ONZ Kofiego Annana. Plan ten utorował drogę dla wysłania do Syrii obserwatorów. Apelowano w nim o dialog i zakończenie trwającego od 15 miesięcy konfliktu. Jednak obie strony konfliktu lekceważą zawieszenie broni, wprowadzone 12 kwietnia. Według Obserwatorium w wyniku zbrojnego konfliktu między przeciwnikami Asada i podporządkowanymi mu formacjami zginęło już ponad 11 tys. ludzi. ONZ twierdzi, że ofiarą rządowych represji padło ponad 9 tys. ludzi. Z kolei syryjskie władze mówią, że w aktach przemocy, za którymi stoją islamscy bojownicy, zginęło 2,6 tys. żołnierzy i policjantów.