- (Wizyta) dojdzie do skutku, gdy pozwoli na to sytuacja - powiedział anonimowy dyplomata Ligi. Podczas wizyty w Damaszku al-Arabi miał zdobyć poparcie dla pokojowej inicjatywy Ligi i zaproponować własne pośrednictwo w kontaktach między prezydentem Baszarem el-Asadem a opozycją. Liga Arabska apeluje o zakończenie aktów przemocy w Syrii i zwołanie wolnych wyborów w 2014 roku. Ponadto ministrowie spraw zagranicznych państw Ligi w opublikowanym w sierpniu liście domagają się odszkodowań dla ofiar przemocy, uwolnienia więźniów politycznych i wycofania armii z miast. Propozycja Ligi spotkała się z krytyką reżimu. Agencja dpa zauważa, że inicjatywy podejmowane przez organizację - w znacznym stopniu pozbawioną realnej siły i wewnętrznie skłóconą - miały w przeszłości znaczenie jedynie symboliczne. W ostatnich dniach z powodu przemocy do sąsiedniego Libanu uciekło ok. 120 osób, w tym cztery ranne - podał libański dziennik "Daily Star", powołując się na dane Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców. Według oficjalnych szacunków w tym kraju przebywa ok. 2 300 Syryjczyków. Dane nieoficjalne sugerują liczbę znacznie wyższą - wielu uchodźców nie chce się nigdzie rejestrować z obawy przed prześladowaniami reżimu. Demonstracje prodemokratyczne przybierają na sile na przedmieściach miast i na terenach wiejskich w całej Syrii mimo kolejnych doniesień o zabitych. We wtorek w prowincji Hama i w samej stolicy znaleziono ciała ośmiu osób, zastrzelonych podczas antyreżimowych protestów - poinformowali działacze opozycji. Według szacunków ONZ, w trwających ponad pięć miesięcy protestach na rzecz demokracji w Syrii zginęło ponad 2,2 tys. ludzi.