To właśnie w gestii kontrolowanej przez Demokratów komisji sprawiedliwości Izby Reprezentantów leży sformułowanie artykułów impeachmentu. O tym, że należy podjąć taki krok, zdecydowała Nancy Pelosi, przewodnicząca niższej izby amerykańskiego parlamentu. Oczekuje się, że nastąpi to jeszcze w tym tygodniu. "Dowody wskazują, że Donald Trump, prezydent USA, postawił siebie ponad państwem. Złamał najbardziej podstawowe obowiązki wobec narodu. Złamał swoją przysięgę" - powiedział Nadler podczas przesłuchania. Prezydenta bronią Republikanie, którzy w komisji są mniejszością. Kongresmen Doug Collins powiedział, odnosząc się do śledztwa: "Nie mamy zbrodni, nie mamy niczego, do czego się można przyczepić i nikt nie rozumie, co naprawdę chce zrobić większość (Partia Demokratyczna - red.) poza upewnieniem się, że prezydent - jeśli zostanie usunięty z urzędu - nie będzie mógł wygrać wyborów w przyszłym roku" - mówił. Trump nadużył swojego urzędu? Prowadzone w Izbie Reprezentantów śledztwo ma ustalić, czy istnieją podstawy do odsunięcia prezydenta od władzy. W centrum debaty na temat impeachmentu znajduje się afera ukraińska i to głównie jej prawdopodobnie będą dotyczyć artykuły impeachmentu. Demokraci i Republikanie spierają się m.in., czy Trump nadużył swojego urzędu przez wywieranie presji na władze w Kijowie i czy osłabił przez swoje działania bezpieczeństwo USA. Według sygnalisty z CIA oraz kilku przesłuchanych świadków prezydent USA miał naciskać na prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w sprawie wszczęcia na Ukrainie dwóch śledztw, wymierzonych w jego politycznych rywali z Partii Demokratycznej. Trump utrzymuje, że jest niewinny, a śledztwo Izby Reprezentantów uznaje za upolitycznione. Przedstawicielom Białego Domu przysługuje prawo udziału w przesłuchaniach komisji sprawiedliwości, ale nie zdecydowali się z niego skorzystać. Aby postawić prezydenta przed sądem Kongresu, zarzuty opracowane i przyjęte przez komisję sprawiedliwości muszą zostać zatwierdzone zwykłą większością głosów podczas głosowania całej Izby Reprezentantów. Najprawdopodobniej dojdzie do niego jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski