Kumi Naidoo wysłał w tej sprawie list do prezydenta Rosji Władimira Putina. "Oferuję własną osobę jako poręczenie dobrego obejścia się z działaczami Greenpeace, aby zostali zwolnieni za kaucją" - napisał dyrektor wykonawczy Greenpeace'u do Putina. Naidoo dodał, że ani on, ani działacze jego organizacji nie uważają, iż stoją ponad prawem i zwrócił się z prośbą o pilne spotkanie z rosyjskim prezydentem. We wtorek Sąd Obwodowy w Murmańsku oddalił pierwsze trzy skargi aktywistów Greenpeace na decyzje Sądu Rejonowego w tym mieście, nakazujące zastosowanie wobec nich środka zapobiegawczego w postaci aresztu na dwa miesiące. Adwokaci całej trójki wnioskowali o zamianę aresztu na kaucje w wysokości 1 mln rubli (około 31 tys. dolarów). 18 września, operując na Morzu Barentsa z pokładu statku "Arctic Sunrise", działacze Greenpeace'u usiłowali wdrapać się na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja, aby zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która następnego dnia zatrzymała, a później odholowała statek do Murmańska. Wszystkich 30 członków załogi zatrzymano. Wobec wszystkich zatrzymanych Sąd Rejonowy w Murmańsku zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na dwa miesiące. Termin ten upływa 24 listopada. Wszystkim aresztowanym Komitet Śledczy FR postawił zarzut piractwa. Grozi im od 10 do 15 lat łagru. Szef Greenpeace'u, który był wielokrotnie zatrzymywany, a następnie ukrywał się w związku z walką z apartheidem w rodzimej Republice Południowej Afryki w latach 70. i 80., powiedział, że jest przygotowany na "dzielenie losu" z zatrzymanymi w Rosji działaczami. W liście do Putina podkreślił, że nie można nazywać piractwem "pokojowych działań protestujących". Aktywiści Greenpeace'u odrzucają oskarżenia pod swoim adresem, podkreślając właśnie, że ich protest na platformie wiertniczej był akcją pokojową. Odrzucają również zarzut, że stworzyli zagrożenie dla bezpieczeństwa jej pracowników. Ich zdaniem "Arctic Sunrise" nie naruszył 500-metrowej strefy bezpieczeństwa wokół platformy. W poniedziałek obrońcy ekologów zapowiedzieli złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu na warunki, w jakich przetrzymywani są ich klienci. Przekazali, że skargę w Strasburgu złożą nazajutrz po rozpatrzeniu przez Sąd Obwodowy w Murmańsku pierwszej apelacji aresztowanych od decyzji sądu pierwszej instancji w tej sprawie. Według adwokatów w niektórych celach, w których więzieni są działacze Greenpeace'u, jest zimno, w toaletach zamontowane są kamery, wielu z oskarżonych nie ma dostępu do wody pitnej w wystarczającej ilości, niektórym brakuje lekarstw. Ekolodzy są przetrzymywani w aresztach śledczych w leżącym na północy Rosji Murmańsku i w Apatytach - mieście położonym ok. 200 km na południe od Murmańska.