Wywiad, który został przeprowadzony w sobotę, ukazał się w internetowym wydaniu "Time'a" w poniedziałek. Pytany o to, jak Teheran zareagowałby na ewentualne nowe sankcje, Zarif odpowiedział: "Całe porozumienie byłoby martwe". Minister odniósł się do umowy zawartej 24 listopada w Genewie. Grupa 5+1 (pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ: USA, Chiny, Rosja, Wielka Brytania i Francja oraz Niemcy) osiągnęła wówczas przejściowe porozumienie z Iranem, zgodnie z którym kraj ten zobowiązał się ograniczyć swój program nuklearny. W zamian sześć mocarstw zadeklarowało, że jeśli Iran przez sześć miesięcy obowiązywania porozumienia będzie przestrzegał jego warunków, nie rozszerzą sankcji i w pewnym stopniu złagodzą już obowiązujące sankcje gospodarcze na sumę około 7 mld dol. - Nie lubimy negocjować pod presją. Jeśli Kongres przegłosuje sankcje, to okaże brak powagi i woli wypracowania rozwiązania - dodał Zarif. - Nasz parlament może również przyjąć różne ustawy, które wejdą w życie, jeśli zawiodą negocjacje. Ale jeżeli zaczniemy robić takie rzeczy, to sądzę, że to nas donikąd nie doprowadzi - kontynuował minister. Grupa amerykańskich senatorów rozważa od pewnego czasu nałożenie na Teheran nowych sankcji, które miałyby wejść w życie za sześć miesięcy lub w sytuacji, w której Iran nie wywiązałby się z obietnic złożonych w Genewie. W ubiegłym tygodniu Biały Dom oświadczył, że jest przeciwny nowym sankcjom. W czasie obowiązywania prowizorycznej umowy ma zostać wynegocjowane "całościowe porozumienie", które - jak wierzy Zachód - w pełni rozwieje obawy co do irańskiego programu. Iran systematycznie zaprzecza zarzutom Zachodu dotyczącym zamiarów budowy bomby atomowej. Opublikowany w listopadzie 2011 roku poufny raport MAEA zawiera informacje o istnieniu potencjalnie militarnych aspektów irańskiego programu nuklearnego.